Biuro prokurator generalnej Ukrainy Iryny Wenediktowej poinformowało wieczorem w komunikacie, że w sanatorium dla dzieci w Buczy znaleziono ciała kolejnych pięciu ofiar ze związanymi rękami.

Zamordowani "nieuzbrojeni cywile" byli bici przed śmiercią - głosi komunikaty prokuratury.

Wcześniej Wenediktowa oświadczyła, że w regionie kijowskim, m.in. w Buczy, prowadzone są śledztwa dotyczące czynów sił rosyjskich, które można uznać za zbrodnie wojenne.

Najtragiczniejsza sytuacja jest w Borodziance, miejscowości położonej na północny zachód od Kijowa - powiedziała Wenediktowa, nie podając dodatkowych informacji.

Zginęło co najmniej 400 osób

Resort spraw wewnętrznych Ukrainy poinformował, że nadal aktualizuje liczbę osób zamordowanych w Buczy, ponieważ ich ciała były chowane w piwnicach, domach, na placach i bezpośrednio na terenie przylegającym do budynków. Zginęło ponad 400 osób.

Zdjęcia satelitarne przeczą lansowanej przez Rosję teorii, że do zabójstw cywilów w Buczy doszło już po opuszczeniu miejscowości przez jej wojska - podaje "New York Times". Gazeta analizuje zdjęcia firmy Maxar. 

Przedstawione przez dziennik zdjęcia satelitarne z 11 marca pokazują 11 kształtów przypominających ludzkie ciała leżące na ulicy Jabłońskiej. Znajdują się one w tych samych miejscach, w których znaleziono je już po wyzwoleniu Buczy 2 kwietnia. Widać je bowiem na pokazanych w pierwszych filmach wideo opublikowanych tego samego dnia.

"Przyczyny śmierci są niejasne. Niektóre ciała były obok tego co przypomina krater uderzeniowy. Inne były przy opuszczonych samochodach. Trzy z ciał leżały obok rowerów. Niektóre miały związane z tyłu ręce białym materiałem" - opisuje gazeta.

Rosja chce przestawić "empiryczne dowody"

Jak wskazuje "NYT", obrazy te przeczą wysuwanej przez Rosjan narracji, że do śmierci cywili doszło już po ich wycofaniu się, a widok ulicy, na której leżały zwłoki był zainscenizowany.

By przekonywać do stworzonych przez siebie teorii, Kreml zapowiedział zwołanie konferencji. Domagał się też zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rosja przedstawi Radzie Bezpieczeństwa ONZ "empiryczne dowody", że jej siły nie zabijały cywilów na Ukrainie i nie brały udziału w wydarzeniach w Buczy - powiedział w poniedziałek stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia.

Masakra w Buczy

Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. 

W wyzwolonej przez ukraińskie wojska Buczy, na północny zachód od Kijowa, pochowano już ponad 400 cywilów. Dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana.

Kijów oficjalnie powiadomił o sprawie Międzynarodowy Trybunał Karny. Rosyjskie ministerstwo obrony zaprzeczyło jakoby rosyjska armia mordowała cywilów w Buczy, a "publikowane przez Ukraińców zdjęcia i filmy to prowokacja".