Niemieckie resorty spraw zagranicznych i obrony potwierdziły, że rosyjski dron zwiadowczy śledził konwój z szefową resortu dyplomacji na Ukrainie. Annalena Baerbock musiała z tego powodu uciekać do Mołdawii.
Annalena Baerbock w niedzielę miała zaplanowaną wizytę w zakładzie odsalania wody zbudowanym przy wsparciu Niemiec. Na początku rosyjskiej inwazji agresorzy zniszczyli wodociągi w Mikołajowie, przez co miastu groziły braki wody.
Gdy kolumna samochodów była w drodze do zakładu, niebezpiecznie zbliżył się do niej rosyjski dron zwiadowczy. Delegacja została poproszona o zmianę trasy - podało ZDF. Stacja przypomina, że po lotach zwiadowczych dronów zwykle następuje atak rosyjskiego lotnictwa.
Kolumna opancerzonych pojazdów szybko opuściła Mikołajów, a następnie przekroczyła granicę z Mołdawią, by znaleźć się na terenie nie objętym działaniami wojennymi. Dzień wcześniej, w sobotę, Bearbock musiała zejść do schronu, gdy w Odessie ogłoszono alarm powietrzny.
W trakcie wizyty szefowa niemieckiej dyplomacji ogłosiła przeznaczenie kolejnych 100 mln euro na pomoc humanitarną dla Ukrainy. Niemcy wciąż jednak nie przekazali Kijowowi pocisków dalekiego zasięgu Taurus.