Prezydent Rosji Władimir Putin wypowiedział się w środę na temat wojny nuklearnej. Stwierdził, że choć ryzyko rośnie, to Rosja nie będzie lekkomyślnie grozić użyciem takiej broni. "Nie zwariowaliśmy, zdajemy sobie sprawę z tego, czym jest broń nuklearna" - powiedział gospodarz Kremla.
Na transmitowanym przez telewizję posiedzeniu Rady ds. Praw Człowieka, zdominowanej przez temat wojny w Ukrainie, Putin powiedział, że Rosjanie "będą się bronić wszelkimi dostępnymi środkami", twierdząc, że Rosja jest postrzegana na Zachodzie jako "kraj drugiej kategorii, który nie ma w ogóle prawa do istnienia".
Prezydent Rosji powiedział, cytowany przez agencję Reutera, że ryzyko wojny nuklearnej rośnie, ale Rosja nie będzie grozić użyciem takiej broni.
Nie zwariowaliśmy, zdajemy sobie sprawę z tego, czym jest broń nuklearna - powiedział Putin. Mamy te środki w bardziej zaawansowanej i nowoczesnej formie niż jakiekolwiek inne mocarstwo nuklearne, to oczywiste. Ale nie zamierzamy wymachiwać tą bronią jak brzytwą - podkreślił.
Jeśli chodzi o czas trwania "specjalnej operacji wojskowej" (tak Rosjanie określają inwazję - przyp. red.), to oczywiście może być to długi proces - powiedział Putin, odnosząc się do trwającej już 10 miesięcy inwazji na Ukrainę.
Putin rzadko mówił o prawdopodobnym czasie trwania wojny, chociaż w lipcu chwalił się, że "Rosja dopiero się rozkręca". Od tego czasu Rosja została zmuszona do serii znaczących odwrotów, m.in. z Chersonia na południu Ukrainy.
Przywódca Rosji powiedział jednak, że nie żałuje rozpoczęcia najbardziej niszczycielskiej wojny w Europie od czasów drugiej wojny światowej.
Putin powiedział, że nie ma powodu do drugiej fali mobilizacji po tym, jak we wrześniu i październiku powołano co najmniej 300 tysięcy rezerwistów.
Prezydent Rosji przekazał, że 150 tysięcy zmobilizowanych zostało już rozmieszczonych na terytorium Ukrainy. 77 tysięcy z nich trafiło do jednostek bojowych, a pozostali pełnią funkcje defensywne. Pozostałych 150 tysięcy rezerwistów nadal przebywa w ośrodkach szkoleniowych.
W tych warunkach mówienie o jakichkolwiek dodatkowych środkach mobilizacyjnych po prostu nie ma sensu - podkreślił gospodarz Kremla.
Jak poinformował niezależny rosyjski portal Wiorstka, podczas posiedzenia Rady ds. Praw Człowieka doradcy nie mogli poruszać z Putinem "niewygodnych" tematów, zwłaszcza dotyczących inwazji na Ukrainę.
Na liście zabronionych zagadnień znalazły się m.in. kwestie dotyczące rosyjskich strat ponoszonych na froncie, przepisów prawnych o "dyskredytacji" rosyjskich sił zbrojnych, egzekucji byłego żołnierza prywatnej firmy wojskowej, znanej jako grupa Wagnera, a także protestów matek zmobilizowanych żołnierzy.
Tematy związane z mobilizacją należy poruszać w "bardzo ostrożny" sposób i - generalnie - unikać wszelkich "toksycznych" wątków, które mogłyby "zdenerwować prezydenta" - czytamy w niezależnych rosyjskich mediach.
Doradcy Putina mogą za to, a nawet powinni odnieść się do zagadnień dotyczących zachodnich sankcji wobec Rosji, kultury, problemów ekologicznych czy praw rosyjskojęzycznych mieszkańców krajów bałtyckich, Ukrainy i Polski, rzekomo naruszanych przez władze tych państw - powiadomiła Wiorstka za jednym z członków Rady Aleksandrem Brodem.