"Polska nie jest w sytuacji, aby oddać Ukrainie myśliwce F-16" - powiedział w rozmowie z Tomaszem Weryńskim na antenie Radia RMF24 były pilot wojskowy, major rezerwy Michał Fiszer. Jak podkreślił, Amerykanie mają na tyle tych maszyn, że mogliby je dostarczyć naszym walczącym wschodnim sąsiadom. Informacje o tym, że Polska mogłaby dać Ukrainie myśliwce wielozadaniowe F-16 pojawiły się w poniedziałek. Przekazał je szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak.
Gość Radia RMF24 były pilot wojskowy, major rezerwy Michał Fiszer podkreślił, że przekazanie myśliwców F-16 z Polski do Ukrainy nie byłoby rozsądnym wyjściem. Jak zaznaczył są inne kraje, które mogłyby to zrobić.
Belgia i Holandia wycofują F-16, bo wprowadzają na ich miejsce F-35. Więc są dostępne F-16, które mogłyby trafić na Ukrainę, niekoniecznie miałyby być one polskie. Musimy zostawić sobie coś do naszej obrony, chociażby to minimum - mówi Michał Fiszer.
Tak, jak przekazywaliśmy czołgi, czy nawet leopardy, to jest na takiej zasadzie, że jednak napływają nowe maszyny do naszego kraju. Wkrótce pojawią się używane abramsy od Amerykanów, które są ekwiwalentne, więc my nie tracimy potencjału pancernego w tym momencie - wyjaśnił rozmówca Tomasza Weryńskiego.
Michał Fiszer ostrzega że, gdyby doszło do przekazania Ukrainie tych maszyn, moglibyśmy narazić się na niebezpieczeństwo.
Oddając F-16 Ukrainie pozbawiamy się naprawdę ważnego elementu obrony powietrznej, a jeżeli Ukraina przegra wojnę, to Rosjanie pójdą dalej. To nie ulega nawet najmniejszej wątpliwości. Wcześniej też świat ich nie słuchał, kiedy mówili, że rozpoczną wojnę w Ukrainie, a jednak zrobili to - podkreślił.
Amerykanie z pewnością przekażą naszym wschodnim sąsiadom ze swoich zapasów F-16, oni się przezbrajają, mają co oddawać i mają świadomość przecież, co się dzieje w Europie - twierdzi Michał Fiszer.
Jak dodał, polskie maszyny F-16 mają dość wysoki współczynnik sprawności.
Gość Radia RMF24 powiedział również, że obecna liczba NATO-wskiego lotnictwa w Polsce na tym etapie wojny jest wystarczająca, ale sytuacja zmieniłaby się w przypadku przegranej Ukrainy.
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że wszelkie działania Polski dotyczące wzmocnienia siły obronnej Ukrainy uzgadniane są z partnerami w NATO. Szef rządu wraz z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem wizytował tego dnia 18. Dywizję Zmechanizowaną im. gen. broni Tadeusza Buka w Siedlcach.
Na konferencji prasowej premier i szef MON byli pytani, czy na wzór presji polskiego rządu na arenie międzynarodowej w sprawie przekazania Ukrainie czołgów, będą podejmowane podobne działania dotyczące myśliwców F-16 i broni dalekiego zasięgu.
Wszelkie działania o charakterze wzmocnienia siły obronnej Ukrainy uzgadniamy z naszymi partnerami w NATO, także i ściągniecie na Ukrainę Patriotów, także zorganizowanie potężnej siły czołgowej w postaci leopardów i nowoczesnych czołgów. Wszystko to były z naszej strony naciski, ale także uzgodnienia ze Stanami Zjednoczonymi - wskazał szef rządu.
Podobnie jak było to kilka miesięcy temu w kontekście MIG-ów, tak samo i jakakolwiek inna siła powietrzna będzie w uzgodnieniu z państwami NATO realizowana i ewentualnie przekazywana. Będziemy działali w pełnej koordynacji - zaznaczył Morawiecki.
Wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz w jednym z wpisów na Twitterze napisał z kolei, że "nie ma tematu przekazania polskich F-16".