Liczba osób poszkodowanych w sobotnich rosyjskich ostrzałach Charkowa wzrosła do 56. W wyniku ponownych ataków w niedzielę - jak poinformowali przedstawiciele lokalnych władz - zginęła co najmniej jedna osoba, a rannych zostało osiem.
Charków, drugie co do wielkości ukraińskie miasto, został zaatakowany z użyciem kierowanych bomb lotniczych około godz. 15 (g. 14 czasu polskiego).
"W Charkowie słychać wybuchy. Miasto jest ostrzeliwane KAB-ami (kierowanymi bombami lotniczymi). Uważajcie na siebie" - napisał mer Charkowa Ihor Terechow.
Następnie powiadomił, że jedna z bomb spadła na dzielnicę domów jednorodzinnych. "Jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych w następstwie trafienia KAB-em w prywatny dom. Kolejne trzy ranne osoby w innej dzielnicy miasta; doszło tam do ataku na dziecięcą placówkę oświatową" - dodał Terechow.
Dowództwo ukraińskich sił powietrznych poinformowało w niedzielę o odparciu rosyjskiego ataku na obwód kijowski, przeprowadzonego w godzinach porannych przy pomocy pocisków manewrujących Kalibr. Zestrzelono dwie spośród trzech takich rakiet.
Na skutek tych uderzeń dwie osoby w stołecznym regionie zostały lekko ranne. Stwierdzono uszkodzenia sześciu wielopiętrowych budynków mieszkalnych i ponad 20 domów prywatnych - czytamy w komunikacie administracji obwodu kijowskiego.
W sobotę, łącznie, na Charkowszczyźnie zginęły cztery osoby, a 64 zostały ranne. Czwarta ofiara śmiertelna to mieszkaniec wsi Miłowe w rejonie (powiecie) iziumskim. Siły rosyjskie ostrzelały tego dnia także miejscowości w rejonach czuhujiwskim i kupiańskim - oznajmił na Telegramie szef obwodowych władz Ołeh Syniehubow.
Wcześniej informowano, że w wyniku sobotniego ataku na Charków śmierć poniosły trzy osoby, a 25 doznało obrażeń.