Prezydenci Ukrainy i Rosji - Wołodymyr Zełenski i Władimir Putin - "z dużym prawdopodobieństwem" spotkają się w Turcji – przekazała agencja Interfax Ukraina, powołując się na negocjatora ze strony ukraińskiej. "Ani data ani miejsce nie są znane" – podkreślił Dawid Arachamia.
Ukraiński negocjator powiedział, że Rosja odniosła się do omawianych projektów umowy pokojowej. Kreml miał przekazać, że prace nad tym dokumentem są na tyle zaawansowane, że pozwoliłoby to na bezpośrednie spotkanie Władimira Putina z Wołodymyrem Zełenskim - informuje Reuters, powołując się na agencję Interfax Ukraina.
Jak przekazano, Rosja zgadza się na zaproponowane przez stronę ukraińską rozwiązania poza kwestią związaną z Krymem.
Dawid Arachamia, cytowany przez agencję, przekazał, że "prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zadzwonił wczoraj do nas (strony ukraińskiej - przyp. red.) oraz Władimira Putina i wydaje się, że potwierdził ze swojej strony, że jest gotowy zorganizować spotkanie w najbliższej przyszłości".
"Ani data, ani miejsce nie są znane, ale wierzymy, że tym miejscem najprawdopodobniej będzie Stambuł lub Ankara" - powiedział na antenie ukraińskiej telewizji Arachamia.
Negocjator - jak relacjonuje z kolei Ukrinform - przekazał, że Ukraina nie podpisze żadnych dokumentów, które zakładają prawo weta dla Rosji.
Do ostatnich ukraińsko-rosyjskich negocjacji doszło 29 marca w Stambule. Władze Ukrainy zaproponowały wówczas przyjęcie przez ich kraj statusu państwa neutralnego w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, co oznacza, że Ukraina nie mogłaby dołączyć do żadnego sojuszu militarnego, a na jej terytorium nie zostałyby rozlokowane obce bazy wojskowe.
Wśród gwarantów widzimy stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (USA, Wielką Brytanię, Chiny, Francję, Rosję) oraz Turcję, Niemcy, Kanadę, Włochy, Polskę i Izrael - mówił wówczas szef ukraińskiej delegacji Dawid Arachamia, cytowany przez portal Ukrainska Prawda.
Przedstawiono także propozycję wprowadzenia 15-letniego okresu konsultacji w sprawie statusu zaanektowanego przez Rosję Półwyspu Krymskiego.
Arachamija powiedział, że traktat o nowym systemie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy powinien zostać podpisany przez wszystkie państwa gwarantujące, a następnie ratyfikowany przez ich parlamenty. "Aby nie powtórzyć błędu memorandum budapeszteńskiego, które okazało się być jedynie świstkiem papieru" - podkreślił.
Szef ukraińskiej delegacji przekazał również, że "państwa będące gwarantami naszego bezpieczeństwa musiałyby zapewnić nam pomoc swoich sił zbrojnych, sprzęt, zamknięcie przestrzeni powietrznej - wszystko to, czego tak bardzo teraz potrzebujemy, a czego nie możemy dostać".