Głośne eksplozje słychać było dzisiejszej nocy w Kijowie – rosyjskie rakiety spadły na fabrykę, w której – według doniesień AFP – miały być produkowane Neptuny. Pentagon wieczorem potwierdził, że rosyjski krążownik Moskwa zatonął na skutek uderzenia właśnie tymi przeciwokrętowymi rakietami. Prawie 85 proc. ciał znalezionych w Buczy pod Kijowem po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich ma rany postrzałowe, a to oznacza, że okupanci mordowali ludzi z premedytacją - przekazał mer miasta Anatolij Fedoruk. Mer Kijowa natomiast informował, że coraz więcej mieszkańców wraca do stolicy.
Najważniejsze wydarzenia związane z 51. dniem wojny w Ukrainie śledziliśmy w naszej relacji z 15.04.2022 r. ZOBACZ RELACJĘ>>>
Głośne eksplozje słychać było w nocy w Kijowie. Dziennikarz RMF FM Mateusz Chłystun dotarł do miejsca, gdzie w nocy spadły rosyjskie rakiety. To fabryka maszyn na południowo-zachodnich krańcach miasta. Według dziennikarza AFP, w fabryce tej produkowane są Neptuny. Jak potwierdził dzisiaj Pentagon, to po uderzeniu tych właśnie rakiet zatonął krążownik Moskwa.
Według przedstawiciela władz amerykańskich Rosja poniosła straty ludzkie, lecz ich skala nie jest znana. Dodał, że zatopienie okrętu jest "wielkim ciosem" dla rosyjskiej marynarki wojennej.
Prawie 85 proc. ciał znalezionych w Buczy pod Kijowem po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich ma rany postrzałowe, a to oznacza, że okupanci mordowali ludzi z premedytacją - przekazał mer miasta Anatolij Fedoruk, cytowany przez agencję Ukrinform.
Fedoruk informował we wtorek, że w mieście znaleziono dotychczas 403 ciała ofiar rosyjskiej agresji.
Samorząd miasta Mariupol natomiast poinformował, że rosyjscy żołnierze wykopują ciała osób pochowanych wcześniej na podwórkach budynków mieszkalnych i zakazują nowych pochówków.
Rada podkreśla, że nie jest jasne, dlaczego zwłoki są wykopywane przez okupantów i dokąd zostaną wysłane ciała. Jednocześnie informuje, że ukraiński wywiad odnotował w Mariupolu 13 mobilnych krematoriów, więc "można przypuszczać, że siły okupacyjne starają się na wszelkie sposoby usunąć ślady swoich zbrodni wojennych w naszym mieście".
Według informacji, które przekazuje mer Kijowa, Ukraińcy zaczynają wracać do swojej stolicy. "Każdego powraca około 40-50 tys. mieszkańców, którzy wcześniej opuścili miasto w wyniku rosyjskiej agresji".
Ukraińcy wracają także na wschód kraju, mimo gróźb rosyjskich ataków w tym regionie. "Wszyscy ci pomagają, ale nie czujesz się jak w domu" - mówi 20-letnia Sofia w rozmowie z BBC.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała natomiast, że ma dowody na to, że to Rosjanie sami ostrzelali wioskę Klimowo w obwodzie briańskim w Rosji. Potwierdzać to mają przechwycone rozmowy telefoniczne okupantów, którymi dysponuje SBU.