Sprawdza się czarny scenariusz dla Ukrainy. Od momentu wybuchu wojny w Izraelu, dostawy amunicji z USA dla Kijowa spadły o 30 proc. Prezydent Czech Petr Pavel uważa, że w obecnej sytuacji, gdy Rosja otrzymuje sprzęt od sojuszników z Korei Północnej i Iranu, przetrwanie przez Ukrainę zimy może być trudne.
Urzędnicy USA wielokrotnie podkreślali, że wybuch konfliktu między Hamasem i Izraelem nie będzie miał wpływu na jakość i ilość dostaw broni przekazywanej Ukrainie. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te zapewnienia. Od 7 października Stany Zjednoczone ograniczyły dostawy niezbędnej amunicji dla Kijowa o "ponad 30 proc." - informuje ABC News.
Ukraińcy są zdziwieni i nie ukrywają rozczarowania. "Powiedziano nam, że to (wojna w Izraelu) nie będzie miało wpływu na ich zobowiązania, ale stało się jak się stało" - powiedział stacji jeden z anonimowych ukraińskich urzędników.
ABC News rozmawiało z przedstawicielem administracji USA, który stwierdził, że cięcia w dostawach nie mają żadnego związku z tym, co dzieje się w Gazie.
Pociski artyleryjskie 155 mm są prawdopodobnie najważniejszą amunicją dla Ukrainy w jej walce z siłami rosyjskimi.
Podczas spotkania z dowództwem Sił Zbrojnych Czech prezydent Petr Pavel stwierdził, że zachodnie dostawy broni dla Ukrainy nie dość, że nie osiągnęły odpowiedniego poziomu, to jeszcze spowalniają.
"To nie jest najlepszy punkt wyjścia do przetrwania trudnej zimy i odniesienia sukcesu z przeciwnikiem, który wykorzystał cały swój czas, wyciągnął wnioski, zwiększył produkcję wojskową, zintensyfikował plany produkcji wojskowej i dziś jest w stanie dostarczyć na front w Ukrainie tyle lub więcej sprzętu i amunicji, niż my możemy przekazać z Zachodu" - mówił Pavel w swoim przemówieniu.
Prezydent podkreślił, że chociaż kontrofensywa nie przebiegła zgodnie z planem, Ukraińcy nie dostali od partnerów zachodnich odpowiedniej ilości broni. To wsparcie ma obecnie maleć, co może doprowadzić do konieczności zakończenia konfliktu porozumieniem - opartym o obecny stan pola walki a zatem niekorzystnym dla Kijowa.