Kijów jest zaniepokojony ewentualnym porozumieniem, które Rosja chce zawrzeć z Turcją w sprawie eksportu ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych - informuje Bloomberg, powołując się na źródła znające przebieg negocjacji. Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej przekazał, że obecnie z ukraińskich portów wypłynąć nie może 22-25 milionów ton zboża. Prezydent Ukrainy opowiedział także o innym pomyśle, dzięki któremu możliwe będzie powstrzymanie nadchodzącego kryzysu żywnościowego.

Siły rosyjskie blokują ukraińskie porty na Morzu Czarnym co sprawiło, że w silosach znajduje się obecnie ponad 20 mln ton zbóż, które są przeznaczone na eksport. Powoduje to groźbę gwałtownego wzrostu cen tych produktów na światowych rynkach oraz niedobory żywności w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Przed agresją rosyjską Ukraina eksportowała 5 mln ton zbóż miesięcznie. Ukraińskie rolnictwo odpowiadało za 12 proc. światowej produkcji pszenicy, 15 proc. produkcji kukurydzy oraz połowę globalnej produkcji oleju słonecznikowego.

Bloomberg informuje, że Ankara i Moskwa zawarły wstępne porozumienie co do możliwości wznowienia eksportu ukraińskich produktów rolnych drogą morską z Odessy. Strona turecka proponuje, że oczyści wody Morza Czarnego w pobliżu Odessy z min, a następnie zapewni eskortę statkom transportującym ukraińskie dobra.

Rosja domaga się ponadto, by pozwolono jej przeprowadzać inspekcje na statkach handlowych. Kijów nie zgadza się na ten warunek i jest generalnie sceptycznie nastawiony do propozycji wznowienia eksportu dzięki porozumieniu Rosji i Turcji - pisze Bloomberg, powołując się na ukraińskie źródła rządowe.

Moskwa zaprzecza zarzutom, że z rozmysłem doprowadziła do zakłócenia światowych dostaw żywności, co powoduje niedobór zbóż, czy oleju słonecznikowego na wielu rynkach tradycyjnie importujących ukraińskie zboże. 

Rosja domaga się też złagodzenia unijnych sankcji ograniczających jej eksport produktów rolnych i nawozów.

Kto kupuje skradzione zboże?

Departament Stanu USA wysłał w maju alert do 14 krajów m.in. Kenii i Tanzanii, a także Pakistanu, Bangladeszu, Sri Lanki i Turcji ostrzegając je o rosyjskich dostawach zboża skradzionego Ukrainie - przekazał "New York Times". Według rozmówców dziennika, państwa afrykańskie nie zrezygnują z dostaw w obliczu kryzysu żywnościowego. Jak napisała gazeta, alert nie był bezpośrednim wezwaniem, by dane kraje nie kupowały kradzionej żywności i został wysłany "w duchu współpracy, a nie przymusu".

Departament Stanu nie potwierdził wiadomości "NYT", lecz wskazał na fakt, że kradzież zboża, głównie pszenicy, przez rosyjskie wojska jest szeroko udokumentowana. Według cytowanego przez gazetę ukraińskiego ministra rolnictwa Tarasa Wysockiego, oprócz 500 tys. ton pszenicy wartych 100 mln dol., żołnierze rosyjscy ukradli również maszyny rolnicze warte 15-20 mln dol.

W piątek ukraiński ambasador w Ankarze Wasyl Bodnar powiedział dziennikarzom, że Turcja jest jednym z państw, które kupują zboże skradzione Ukrainie przez Rosję. Zwrócił się do władz tureckich i Interpolu o pomoc w ustaleniu, kto jest zamieszany w transport zboża przez tureckie wody terytorialne.

Ukraina rozmawia z Wielką Brytanią i Turcją

Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej powiedział, że obecnie z ukraińskich portów do jesieni może nie wypłynąć 75 milionów ton.

Prezydent Ukrainy dodał, że omawia z Wielką Brytanią i Turcją pomysł, aby marynarka wojenna kraju trzeciego gwarantowała przepływ ukraińskiego eksportu zboża przez kontrolowane przez Rosję Morze Czarne.

Najmocniejszą gwarancją bezpiecznego przepływu zboża byłaby jednak ukraińska broń - powiedział dziennikarzom.