Około 70 Afgańczyków znajduje się na pokładzie kolejnego samolotu, który jest w drodze do Warszawy. Maszyna wystartowała z lotniska w Nawoi z opóźnieniem. "Jest duże opóźnienie ze względu na problemy na miejscu" - poinformował reportera RMF FM szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Z Kabulu do Polski powinno udać się ewakuować jeszcze co najmniej 100 osób.
W powietrzu, w drodze do Warszawy, jest samolot z Uzbekistanu, na pokładzie którego jest około 70 osób. Jak ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski, na lotnisku w Kabulu - pod opieką polskich służb - jest grupa około 100 kolejnych osób. One raczej mogą być pewne ewakuacji do Polski, bo udało im się dostać na teren lotniska, a to - jak mówią rozmówcy naszego dziennikarza - najtrudniejszy element ewakuacji.
Po te 100 osób wraca z Nawoi do Kabulu wojskowy Herkules. Jak tylko uda się je wywieźć do Uzbekistanu, to wsiądą tam do cywilnego samolotu.
Nie wiadomo, ile jeszcze osób uda się ewakuować, bo trudno oszacować, ilu osobom uda się jeszcze dotrzeć na lotnisko. Nie zakładamy, że ewakuacja będzie możliwa aż do 31 sierpnia - raczej zamykamy akcję - usłyszał nasz reporter od jednego z ministrów planujących całą operację.
Do tej pory samolotami do Polski sprowadzono z Kabulu poprzez lotnisko Navoiy w Uzbekistanie ok. 340 osób.
Wczoraj rano w Warszawie wylądował samolot z 80 osobami, wcześniej Dworczyk informował o 260 ewakuowanych - kilkorgu Polakach i pozostałych naszych afgańskich współpracownikach: współpracujących z Polskim Kontyngentem Wojskowym, czy jeszcze wcześniej z polską placówką dyplomatyczną.
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz na konferencji prasowej przekazał, że akcja ewakuacyjna będzie kontynuowana, dopóki będą możliwości. Pytany, czy zgodnie z ultimatum talibów ewakuacja zostanie zakończona do 31 sierpnia, odparł, że nie ma oficjalnych informacji na temat ostatecznego terminu. Nie wiemy, jak długo sytuacja bezpieczeństwa na to pozwoli. Nie znam oficjalnych informacji, jakoby to miał być 31 sierpnia. Staramy się to zrobić jak najszybciej i jak najszybciej także zabrać te osoby, naszych ludzi, z Kabulu w tej trudnej, niepewnej sytuacji - mówił Przydacz.
Wszystko będzie ustalane na bieżąco, biorąc pod uwagę sytuację bezpieczeństwa. W moim osobistym przekonaniu na pewno nie będzie to 31 sierpnia, ten czas jest dużo krótszy - dodał wiceminister.
Dziś na lotnisku w Kabulu miała miejsce strzelanina. Do wymiany ognia doszło między afgańskimi siłami bezpieczeństwa a nieznanymi napastnikami. Jedna osoba zginęła.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden poinformował, że siły USA rozszerzyły strefę bezpieczeństwa wokół lotniska w Kabulu, umożliwiając łatwiejszy dostęp do niego. Nie chciał podać szczegółów tej operacji. Zaznaczył jednak, że zrobiono to w porozumieniu z talibami.
Prezydent dodał też, że dodatkowo do pomocy w ewakuacji zmobilizowano - tak jak zrobiono to podczas blokady Berlina w 1948 r. - samoloty linii komercyjnych w ramach programu cywilnej rezerwy floty lotniczej. Mają one zostać wykorzystane do zwiększenia liczby lotów z punktów przerzutowych - m.in. z Kataru, czy baz we Włoszech, Niemczech i Hiszpanii.