Pandemia wielu z nas skłoniła do rozpoczęcia przygody z rowerem. Niektórym udało się do tego namówić swoje rodziny i bliskich. Jak zaplanować rodzinną wycieczkę? Co ze sobą zabrać? Jak się ubrać, jakie trasy wybrać i gdzie zaplanować postój? Na te pytania odpowiada Alex Kopia oficer rowerowy w Tarnowskich Górach w rozmowie z Karoliną Michalik.

Karolina Michalik: Rowery z powodu pandemii stały się bardzo popularne, a co za tym idzie również rowerowe wycieczki rodzinne. Jeżeli planujemy pierwszą rowerową wycieczkę z rodziną, a nie mieliśmy z tym jeszcze do czynienia, nie wiemy co ze sobą zabrać, to od czego zacząć? Co zapakować do plecaka?

Alex Kopia oficer rowerowy w Tarnowskich Górach: Pandemia spowodowała wiele złego, ale to że przesiedliśmy się na rowery jest akurat jej pozytywnym aspektem. I jest to trend obserwowany nie tylko w Polsce czy Europie, ale i na całym świecie. Jeżeli mówimy o rodzinnych wycieczkach rowerowych, to jest wiele aspektów jakie musimy wziąć pod uwagę. Przede wszystkim to, kto składa się na tę rodzinę: czy są dzieci, czy tylko osoby dorosłe? Zawsze musimy planować wycieczki biorąc pod uwagę tego "najsłabszego" uczestnika wyprawy. Dystans dwudziestu kilometrów dla nas może nie być wyczerpujący, ale dla dziecka lub osoby, która do tej pory nie jeździła na rowerze, może okazać się zbyt uciążliwy. Musimy też wiedzieć na jakim rowerze pojedziemy, bo inaczej jedzie się na rowerze trekkingowy inaczej na miejskim, a jeszcze inaczej na górskim. To są podstawowe sprawy. Zapytała pani co zabrać do plecaka. Może nie do plecaka, a do sakwy, będzie to wygodniejsze. Oczywiście kiedy jedziemy na jakąś krótszą wycieczkę do parku na piknik, to można wrzucić kilak podstawowych rzeczy do plecaka i jechać. Ale kiedy bierzemy ze sobą wałówkę na cały dzień, koc, hamak czy przenośny grill, to lepiej jest to wszystko zabrać w rowerowych sakwach. Na pewno jeżeli planujemy dłuższą, całodzienną wycieczkę, trzeba wziąć narzędzia. Wystarczą te podstawowe typu: dwa imbusy, pasujące do naszych śrub w rowerze, łyżki do zdejmowania opon, łatki, dętkę i oczywiście pompkę. Te rzeczy trzeba mieć, bo wyobraźmy sobie, że jesteśmy dziesięć kilometrów od domu gdzieś w środku lasu, wiemy jak wrócić, ale mamy do pokonania 10 kilometrów z niesprawnym rowerem - dlatego dobrze jest mieć narzędzia przy sobie, żeby móc szybko wykonać naprawę.

Jeżeli jadą z nami dzieci, zwłaszcza młodsze, dobrze jest zabrać ze sobą apteczkę. Co do niej spakować?

Podstawowe rzeczy. Na pewno plaster, bo najczęściej się przydaje, kiedy dochodzi do skaleczenia i coś do odkażania. Nie wystarczy wziąć apteczki samochodowej, której nawet nie  otwieramy i nie wiemy co jest w środku. A są tam nożyczki, rękawiczki, chusta trójkątna do unieruchamiania ręki. Warto wziąć to, co podpowiada nam zdrowy rozsądek, co faktycznie może się przydać. Na przykład coś na kleszcze - to się przydaje.

Nie jestem ekspertem od karmienia dzieci, ale na pewno potrzebne jest dużo napojów. W taką pogodę jaką mamy teraz, nie możemy dopuścić do odwodnienia organizmu, a podczas takiej wycieczki jest to bardzo proste. Dużo się ruszamy, mamy do czynienia z wysiłkiem, więc tych płynów potrzebujemy więcej. Nie powinny to być napoje o wysokiej zawartości cukru. Wystarczy woda, ewentualnie herbata.


A na co zwracać uwagę, żeby dziecko się nie odwodniło?

Planujemy więcej postojów na których możemy i my i dziecko odpocząć. Jeśli dziecko już mówi, to możemy zapytać je czego potrzebuje, a jeśli nie mówi¸ to są różne sposoby na sprawdzenie czy się nie odwodniło np. chwycenie skóry dwoma palcami i sprawdzeni jak ta skóra się zachowuje, jak szybko wraca na miejsce. Nie można dziecka ani przegrzać, ani go odwodnić.

A propos przegrzania, jak w takim razie ubrać dziecko na wycieczkę? Czy ma znaczenie to czy jedzie samo na rowerku czy znajduje się przyczepce?

Oczywiście tak, bo inaczej reaguje organizm dziecka, które jest aktywne, w ruchu, a inaczej kiedy w naszej wyprawie uczestniczy pasywnie, czyli siedzi w przyczepce. Na pewno coś chroniące przed słońcem, czyli na głowę chustka, kapelusz lub czapka z daszkiem. Może też okulary, co prawda dzieci różnie na nie reagują, ale zapewniam, że to nie jest element bez znaczenia. Ważne jest także odpowiednie zabezpieczenie skóry, czyli ubranie, które nie pozwoli na jej stałe wystawienie na słońce. Przyczepki mają wodoodporne dachy, od przodu są zabezpieczone siatką, albo folią która ma chronić przed błotem wydostającym się spod kół. W środku takiej przyczepki może być bardzo gorąco dlatego, jeśli to możliwe, odpinamy dach. W tedy dziecko także musi być zabezpieczone przed działaniem słońca.

Czy Pana zdaniem jest jakiś limit wieku kiedy możemy zabrać dziecko na dłuższą wyprawę rowerową?

Znam rodzinę, która z kilkunastomiesięcznym dzieckiem wybierała się w podróż. Oczywiście do tego potrzebny jest specjalny sprzęt, aby taka wycieczka była bezpieczna dla brzdąca. Konieczne są przyczepki, które są dużo droższe, ale które mają dodatkowe resorowanie, wkładki zabezpieczające przed wstrząsami i niedogodnościami podróży. Trudno mi odpowiedzieć na pani pytanie, to jest bardzo indywidualna sprawa czy rodzice czują się na siłach aby taką wycieczkę zorganizować. Trzeba ją inaczej zaplanować. Niezależnie od tego czy dziecko będzie się interesowało tym co widzi w okolicy czy też nie, będzie to na pewno dla niego uciążliwe doświadczenie, dlatego dystanse, które będziemy pokonywali muszą być krótkie.

Jak zaplanować taką wycieczkę, żeby z jednej strony było bezpiecznie a z drugiej ciekawie dla dziecka?

Trzeba się przygotować. Jeśli nie jeździmy na rowerze i nie znamy tras, to trzeba poczytać, popytać, porozmawiać z ludźmi. W internecie jest sporo informacyjnych stron. Warto podkreślić, że wycieczka nie musi być długa żeby byłą udana, bo czasem rodzinny wypad do parku może sprawić dziecku mnóstwo frajdy. Dużo więcej niż trudna wyprawa w interesujące regiony do lasu z podglądaniem zwierząt. Musimy do dziecka podejść chytrze i z wyczuciem. Rodzice z pewnością wiedzą co interesuje ich pociechy.

A żeby wycieczka była bezpieczna?

To jest wyzwanie, bo niestety mamy fantastyczne odcinki tras i na Śląsku i w Polsce, ale to są tylko odcinki. Czasami są dłuższe odcinki, nawet kilkudziesięciokilometrowe, ale póki co nie tworzą spójnej sieci. W związku z tym musimy tak zaplanować wycieczkę, aby unikać głównych dróg z ruchem samochodowym - to jest pierwsza zasada. Musimy też znać przepisy ruchu drogowego. Znakomita większość z nas ma prawo jazdy i jeździ samochodem, jednak patrzenie na ruch drogowy z perspektywy rowerzysty jest troszkę inne. Warto przypomnieć sobie na przykład kiedy można korzystać z chodnika. Czasami lepiej jest zaplanować wycieczkę tak aby podjechać samochodem kilkadziesiąt kilometrów zabierając na dach czy hak rowery. Zostawiamy na parkingu samochód i kręcimy pętle nawet kilkukilometrową w bezpiecznym terenie. Będziemy mieli z tego większą frajdę niż docierając do tego miejsca własnymi siłami na rowerze, jednak kompletnie wykończeni i bez sił na dalszą podróż.

Warto też chyba zwracać uwagę czy wybrana przez nas trasa jest zacieniona, czy czekają nas podjazdy pod górki.

Oczywiście. Wracamy do tych aspektów planowania wycieczki. Nie możemy na pierwszą wyprawę rowerową z przyczepką lub dzieckiem, które będzie musiało same jechać rowerem, wybrać się na trasę wokół Czorsztyna. Serdecznie ja polecam, ale nie jako pierwszą wyprawę w życiu. Tam są trudne podjazdy oraz zjazdy i czasem jest spory ruch rowerów. Musimy wziąć wiele rzeczy pod uwagę. Na przykład to czy będzie to trasa przez las, po piachu - nie polecam, czy przez las, ale po asfalcie lub szutrze. Takich tras jest mnóstwo, ale musimy troszkę pogłówkować, poszukać w internecie lub pytać znajomych.