"Malajskie media koncentrują się raczej na samym fakcie tragedii niż spekulacjach kto za tym stoi" - mówi nam Łukasz Fyderek, Polak pracujący na Uniwersytecie Północnej Malezji. Jak przyznaje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM , to bardzo zły rok dla Malezji.
Tragedia na Ukrainie jest temat numer jeden w malezyjskich mediach - przyznaje przybywający w mieście George Town stolicy stanu Penang dr Łukasz Fyderek, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim i na Uniwersytecie Północnej Malezji. To druga tragedia malezyjskiego samolotu w ciągu 6 miesięcy - przyznaje. I dlatego, z jednej strony panuje wielkie niedowierzanie, ale z drugiej - można powiedzieć - pewien spokój, bo wszyscy działają według pewnych wypracowanych wcześniej wzorców. Media bardzo solidarnie otaczają opieką rodziny i przyjaciół ofiar tego lotu.
W relacjach dziennikarzy - jak zaznacza - bardzo często pojawiają się sformułowania, że jest to bardzo zły rok dla Malezji. Nawet sam premier wypowiadał się w takim właśnie tonie.
Oczywiście pojawiają się także pytania o to, jak doszło do tragedii. Do tej pory malajska opinia publiczna nie interesowała się tym, co dzieje się na Ukrainie - podkreśla. Jedynie aneksja Krymu na chwilę przyciągnęła uwagę mieszkańców Malezji, później zainteresowanie tym konfliktem skończyło się. Teraz niejako malajscy dziennikarze i opinia publiczna nadrabiają zaległości. Dopiero ta wielka tragedia sprawiła, że media próbują pokazać, jak wygląda sytuacja na Ukrainie.
W opisach tragicznego lotu nie pojawiają się jednak - tak jak w polskich czy europejskich mediach - słowa zamach czy zestrzelenie - stwierdza. W tym momencie stosunkowo niewiele pojawia się spekulacji, nie wskazuje się winnych zaistniałego stanu rzeczy. Tego rodzaju opinii jest znacznie mniej niż w mediach polskich, czy europejskich.
W tej chwili tutejsze media ciągle jeszcze koncentrują się raczej na samym fakcie tragedii, na reakcjach, relacjach bliskich ofiar. Wskazuje się na przykład, że prawdopodobnie jedną z ofiar była osoba z rodziny premiera Najiba Razaka . Więc to jest aktualny stan zainteresowania mediów malezyjskich - mówi.
Łukasz Fyderek pytany przez naszego dziennikarza, jak reaguje się na informacje, że odnalezione czarne skrzynki trafią do Moskwy, do Rosjan, przyznaje, że nie ma na razie konkretnej reakcji. Z polskiego punktu widzenia, powrót czarnej skrzynki jakiegokolwiek samolotu na terytorium Rosji, jest bardzo niepokojący. Dla Malezyjczyków nie jest to jeszcze tak jednoznaczne. Nie dostrzegają chyba jeszcze - jeśli można to tak ująć - problemu w tej sytuacji, że prawdopodobieństwo, że strona, która zestrzeliła samolot, a więc prawdopodobnie separatyści prorosyjscy, są również tymi, którzy w tym momencie kontrolują dostęp do wraku i niejako będą wpływać prawdopodobnie na wszelkie poszukiwania, śledztwo, wykrywanie dowodów i tego typu aktywności. To jest perspektywa, którą my jako Polacy, widzimy bardzo wyraźnie, natomiast w malajskich mediach to jest jeszcze słabo dostrzegalne - konkluduje.
Łukasz Fyderek jest felietonistą RMF 24. Polecamy jego wpisy