„Zrobione zostanie wszystko, aby akcja ewakuacji osób pochodzenia polskiego z Donbasu, która dotyczyć może 205 osób, przeprowadzona została w styczniu” - oświadczył szef MSZ Grzegorz Schetyna. Pierwotnie do transportu miało dojść wczoraj, termin został jednak przełożony. To dla Polaków z Ukrainy ogromny problem. Teraz muszą liczyć na pomoc organizacji charytatywnych i kościoła.
Szef MSZ Grzegorz Schetyna powiedział po posiedzeniu rządu, że akcja rozpoznania, potwierdzenia nazwisk, a także oczekiwań osób polskiego pochodzenia mieszkających w Donbasie, została zamknięta.
Zrobimy wszystko, by ta akcja była przeprowadzana jeszcze w styczniu - dodał minister. Zaznaczył, że konkretnej daty nie będzie dzisiaj przedstawiał, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo osób, które będą wyjeżdżać z Donbasu.
Wcześniej wstępnie padała data 29 grudnia jako możliwy termin ewakuacji osób polskiego pochodzenia - wynikał on m.in. z relacji osób mieszkających w obwodach donieckim i ługańskim, gdzie trwają regularne walki ze wspieranymi z Moskwy separatystami. Z obszaru objętego konfliktem ewakuowane miałyby być osoby polskiego pochodzenia, posiadające Kartę Polaka lub mogące w inny, udokumentowany sposób potwierdzić swoje polskie pochodzenie, oraz ich najbliżsi członkowie rodziny.
Według informacji MSZ przestawionych na początku grudnia, dwie trzecie polskiej ludności - przede wszystkich osób młodych - opuściło objęte konfliktem tereny i przeniosło się, zgodnie ze swoimi możliwościami, do rodzin w Polsce lub na inne, bezpieczniejsze tereny ukraińskie.
(j.)