"Możemy się spodziewać naśladowców Brunona K." – mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Grzegorz Cieślak, ekspert ds. terroryzmu Collegium Civitas. "Przy takich zamachach trudno szukać logiki podszytej humanizmem. To jest ślepy, irracjonalny radykalizm. 4 tony materiałów wybuchowych spowodowałyby nie tylko ogromne zniszczenia w samej infrastrukturze Sejmu. Z całą pewnością ginęliby nie tylko politycy" - podsumowuje.
To nie jest wiadomość, która powinna spowodować, że jutro będziemy z obawą wypuszczać dzieci do szkoły - tak ekspert komentuje zatrzymanie niedoszłego zamachowca. To jest sytuacja, w której warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nasze służby działają dobrze i jakie mają instrumentarium - sugeruje. Dodaje, że trzeba też mieć świadomość, że nie w każdym przypadku służby muszą zadziałać tak szybko jak teraz i uniemożliwić przeprowadzanie ataku. Możemy zostać postawieni w sytuacji, kiedy ktoś takiego zamachu dokona i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy umiemy się zachować w takiej sytuacji. Czy to powinno wzbudzać w nas panikę? Z całą pewnością nie. Ale jakieś dociekania tak - podkreśla.
Pytany o to, jakie skutki wywołałoby wysadzenie przez K. 4 ton materiału wybuchowego Cieślak podkreśla, że były by one ogromne nawet wtedy, gdyby ładunek nie został zdetonowany tuż przed Sejmem. Wystarczyłoby, żeby zaparkował samochód ledwie w pobliżu Sejmu - przekonuje. 4 tony spowodowałyby nie tylko ogromne zniszczenia w samej infrastrukturze Sejmu, ale zniszczyłyby również ambasadę Kanady, poważnie uszkodziły ambasadę Francji, być może uszkodziłyby fronton ambasady USA. Z całą pewnością te kamienice, które są po drugiej stronie ul. Wiejskiej, ucierpiałyby na długości nawet do 50 metrów - wylicza. Z całą pewnością ginęliby nie tylko politycy. Sądzę, że przy takich zamachach trudno szukać logiki podszytej humanizmem. To jest jednak radykalizm, często ślepy, irracjonalny - podsumowuje.
Prezydent Bronisław Komorowski spotkał się we wtorek wieczorem z ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim i szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem - poinformowała szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Podczas rozmowy z Cichockim i Bondarykiem Bronisław Komorowski miał się zapoznać się z "bieżącymi ustaleniami związanymi z postępowaniem prowadzonym przez krakowską prokuraturę" ws. Brunona K. i planowanego przez niego zamachu.
We wtorek wieczorem Jacek Cichocki zapowiedział, że przedstawi sprawę niedoszłego zamachowca na jednej z sesji spotkania ministrów spraw wewnętrznych grupy G-6 w Londynie. Jest tam sygnalizowane ogromne zainteresowanie naszym przypadkiem - powiedział. Każdy z nas, ministrów spraw wewnętrznych, ma jak w złym śnie, że to może się wydarzyć także w jego kraju - zaznaczył.
Na wtorkowej konferencji prasowej przedstawiciele ABW i krakowskiej prokuratury poinformowali o aresztowaniu na 3-miesiące 45-letniego pracownika naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który chciał dokonać zamachu bombowego w budynku Sejmu. Mężczyzna chciał doprowadzić do śmierci najważniejszych osób w państwie m.in. prezydenta, premiera i członków rządu. Według prokuratury powodowały nim motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.
Planując zamach, mężczyzna poszukiwał współpracowników. Oprócz niego w sprawie zatrzymano jeszcze dwie osoby, które usłyszały zarzuty nielegalnego posiadania broni.
Według informacji naszych reporterów ważną rolę w ujęciu zamachowca odegrała prowokacja służb. Wśród osób, z którymi się kontaktował, byli najprawdopodobniej agenci działający pod przykryciem. Dzięki nim ABW mogła więc dokładnie poznać każdy ruch mężczyzny, a także przewidzieć z dużą dokładnością, kiedy i gdzie zamierza on uderzyć.