Pełne nadziei wyczekiwanie na cud. Grupa 39 osób: dziewczęta i chłopcy w wieku szkolnym oraz ich opiekunowie są zaginieni po poniedziałkowym trzęsieniu ziemi w Turcji. Hotel, w którym zatrzymali się młodzi sportowcy z tureckiej części Cypru, runął w gruzy. Ratownicy wydobyli trzy ciała: dwóch opiekunów i dziecka. Na miejsce tragedii przybyli rodzice zaginionych uczniów, koczują na miejscu, czekając na dobre wieści.

Grupa młodzieży w wieku szkolnym przyjechała do Turcji na zawody siatkarskie z Famagusty w tureckiej części Cypru. Młodzi sportowcy i ich opiekunowie zatrzymali się w hotelu Isias w centrum miasta Adiyaman.

Po poniedziałkowym trzęsieni ziemi większość budynków w Adiyaman zawaliła się, w tym także 7-piętrowy hotel, w którym przebywali młodzi sportowcy.

Czterech członków ekipy przeżyło wstrząsy.

Do tej pory ratownicy wyciągnęli spod gruzów trzy ciała. To dwóch nauczycieli i uczeń VIII klasy.

Ekipy ratownicze nie ustają w wysiłkach, aby dotrzeć do zaginionych..

Wokół terenu poszukiwań zgromadzili się rodzice dzieci, którzy przyjechali z Cypru. Odmawiają opuszczenia miejsca tragedii i modlą się o ocalenie swoich pociech.

Wśród zaginionych jest 12-letnia Nehir, najmłodsza z drużyny dziewcząt. Dziewczynka nie mieszkała w hotelu, ale u swojej ciotki. W dniu tragedii poszła odwiedzić kolegów i już nie wróciła.

Liczba ofiar śmiertelnych katastrofalnego trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii przekroczyła już 17 tys.

Mimo prowadzonej operacji ratunkowej, którą utrudnia mroźna pogoda, maleją szanse na odnalezienie w gruzach żywych osób - zaznacza agencja AP.

W tego typu akcjach ratowniczych najważniejsze są pierwsze 72 godziny; w pierwszej dobie po trzęsieniu ziemi szanse na uratowanie uwięzionych w rumowiskach wynoszą 74 proc., po 72 godz. spadają do 22 proc., w piątej dobie po kataklizmie wynoszą już tylko 6 proc. - powiedział agencji AP Steven Godby, ekspert od klęsk żywiołowych z angielskiego Nottingham Trent University.