Agnieszka Radwańska stanie dziś przed historyczną szansą. Stawką meczu z Włoszką Robertą Vinci będzie awans do 1/4 finału wielkoszlemowego US Open. Na nowojorskich kortach Polka jeszcze nigdy nie awansowała do ćwierćfinału.
W tym roku "Isia" trafiła na wyjątkowo korzystną drabinkę i ćwierćfinał jak nigdy dotąd stoi przed nią otworem. Wszelkie problemy zniknęły, a Radwańska z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Cieszę się, że znów jestem tu w czwartej rundzie, bo ostatnio na tych kortach szczęście mi zbytnio nie sprzyjało. Na razie nie mogę narzekać, bo bark mnie ostatnio mniej boli, z formą chyba też nie mam problemów i gram dobry tenis, choć wiadomo, zawsze może być lepiej - mówiła po zwycięstwie nad Jeleną Janković Polka.
Kolejna rywalka nie jest tak utytułowana, jak Serbka i to nasza tenisistka będzie zdecydowaną faworytką. W polsko-włoskich starciach Radwańska jest niepokonana, ale nie może zlekceważyć Vinci, bo Włoszka nie raz w tym sezonie stawiała opór dużo lepszym zawodniczkom. Na tym etapie turnieju nie można kalkulować i się zastanawiać, kto stanie po drugiej stronie siatki. Trzeba grać najlepszy tenis i robić wszystko, żeby wygrać. Vinci gra ostatnio bardzo dobrze i jest groźna. Spotkałyśmy się w maju w Madrycie i to był bardzo zacięty mecz. Teraz będzie podobnie, a pewnie nawet jeszcze trudniej ją ograć. Ona często chodzi do siatki, więc będę musiała ją skuteczniej mijać, niż to robiłam dzisiaj. Mam nadzieję, że wtedy nie będzie tak ciepło i wiatr nie będzie tak mocno wiał - powiedziała Radwańska, która zarobiła w Nowym Jorku już 120 tysięcy dolarów.
W kolejnej rundzie polska druga rakieta świata może trafić na lepszą z pary Andżelika Kerber - Sara Errani.