Magda Linette przegrała z rozstawioną z numerem trzecim Simoną Halep 4:6, 7:5, 3:6 w drugiej rundzie wielkoszlemowego French Open. Pojedynek Polki z broniącą tytułu Rumunką na kortach im. Rolanda Garrosa trwał dwie godziny i 15 minut.
27-letnia poznanianka tylko raz - w 2017 roku - dotarła w Paryżu do trzeciej rundy, z kolei o rok starsza Halep, była liderka światowego rankingu, przed rokiem odniosła w stolicy Francji jedyne dotychczas wielkoszlemowe zwycięstwo, a wcześniej przegrała tam dwa finały.
Jak zauważa Onet, Linette - choć wcześniej wygrała tylko jeden z 20 meczów z tenisistkami sklasyfikowanymi w czołowej "20" listy WTA - "nie wystraszyła się rywalki i pierwszy set zaczęła całkiem nieźle: co prawda, na początku przegrała swój serwis oraz podanie Halep, ale potem było już zdecydowanie lepiej". Po chwili dzięki jej odważnej, ofensywnej grze było już 2:2.
Później obie tenisistki przełamywały swoje podania w tej partii jeszcze trzykrotnie, ale to Rumunka była o jedno lepsza i to ona zwyciężyła w inauguracyjnej odsłonie 6:4. Zajęło jej to jednak 49 minut, a Polka zdobyła łącznie tylko trzy punkty mniej.
W drugiej części gry Halep odskoczyła na 3:1, ale Linette ciągle walczyła jak równy z równym, raz po raz popisywała się kończącymi uderzeniami i nie rezygnowała z odwrócenia losów seta. Od stanu 3:5 Polka wzniosła się na wyżyny własnych umiejętności, grała regularnie, skutecznie i zaczęła odrabiać straty. W dziewiątym gemie obroniła pierwszego meczbola, w kolejnym dwa następne, aż w końcu przełamała serwis Rumunki i wyrównała na 5:5. Poszła za ciosem, wyszła na 6:5, a po następnej rozgrywce mogła się cieszyć z wyrównania stanu spotkania na 1:1 w setach.
Ten wynik był odzwierciedleniem wydarzeń na korcie, bo różnicy między trzecią a 87. zawodniczką listy światowej nie było widać ani w grze, ani w statystykach.
Przegrany set, podobnie jak w pierwszej rundzie z Ajlą Tomljanovic, wyraźnie jednak otrzeźwił tenisistkę z Konstancy. Decydującego rozpoczęła w pełni skoncentrowana i zmobilizowana, odskakując po niespełna kwadransie na 3:0, a później 5:1. Nie mając nic do stracenia Linette, sprawiająca wrażenie bardziej zmęczonej niż przeciwniczka, znowu zaczęła grać odważnie i bez obciążeń. Trochę pomogła jej myląca się Halep i zrobiło się tylko 3:5. Na więcej już jednak Polki nie było w czwartek stać: kolejny gem, a więc również set i mecz, należały już do Halep.
Linette kończy paryską przygodę - bogatsza, dodajmy, o 87 tysięcy euro - ale mimo porażki zyskała sympatię i uznanie kibiców: rozegrała z Halep, jak zauważa Onet, "bardzo emocjonujący i zacięty" pojedynek i był to prawdopodobnie jej najlepszy mecz w tym sezonie.