Jo-Wilfried Tsonga zbiera pochwały od mediów i kibiców za dżentelmeński gest podczas meczu drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Tenisista zaopiekował się zranioną dziewczynką od podawania piłek.

Rozstawiony z numerem dziewiątym Tsonga pokonał w środę reprezentanta gospodarzy Omara Jasikę 7:5, 6:1, 6:4. W trzecim secie, przy stanie 0:1, przygotowujący się do serwisu Francuz podszedł do stojącej za nim dziewczynki, która chwilę wcześniej została uderzona w nos przez lecącą z dużą prędkością piłkę. 30-letni zawodnik zamienił z nią kilka słów, po czym wezwał pomoc i sprowadził ją z kortu, trzymając ją pod ramię i dopytując wciąż o to, jak się czuje. Zgromadzeni na trybunach widzowie nagrodzili go za ten gest brawami.

W późniejszej rozmowie z mediami tenisista stwierdził, że swoją reakcję uważa za całkowicie normalną. Na początku myślałem, że z nią wszystko w porządku, ale potem zerknąłem jeszcze raz i zobaczyłem, że jest w kiepskim stanie. Miała łzy w oczach, więc to całkiem naturalne, że podszedłem, by jej pomóc. Pytałem jeszcze potem sędziego, czy wszystko z nią dobrze - relacjonował Tsonga.

Kibice i media rozpływają się w zachwytach nad uprzejmością Francuza i podkreślają, że jest prawdziwym dżentelmenem. Dlatego właśnie kochamy Jo! - napisano na Twitterze stacji ESPNTennis.

(edbie)