Według potwierdzonych informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych w zamachu terrorystycznym w Tunisie zginęło dwóch funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w Lublinie. Do zamachu doszło w środę w słynnym Muzeum Narodowym Bardo. Terroryści strzelali do zwiedzających i do ludzi w autobusach zaparkowanych przed placówką. Wśród zwiedzających muzeum w krytycznym momencie była grupa 36 polskich obywateli. W zamachu zginęło trzech Polaków, dziesięciu zostało rannych.
"W zamachu terrorystycznym w Tunisie zginęło dwóch funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w Lublinie" - poinformowali we wspólnym komunikacie rzecznik prasowy dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Lublinie mjr Jacek Zwierzchowski oraz rzecznik prasowy Wojewody Lubelskiego Marcin Bielesz. Powołali się na informacje z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zapewnili, że rodziny funkcjonariuszy zostały otoczone opieką psychologiczno-medyczną.
Wcześniej informowano, że jedną z ofiar zamachu w Tunisie jest 31-latek z Poznania, który był pracownikiem urzędu miasta. Jak przekazała zastępca prezydenta Poznania Agnieszka Pachciarz, "Urząd Miasta Poznania żegna pracownika Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych". "Jesteśmy wstrząśnięci i zasmuceni. Straciliśmy człowieka niezwykle życzliwego i pracowitego, jak podkreślają jego współpracownicy, sercem oddanego innym ludziom" - dodała.
Ciała zabitych mają być przetransportowane do kraju po przeprowadzeniu niezbędnych procedur. Wczoraj w nocy na pokładzie dwóch wojskowych samolotów do Polski przyleciały 32 osoby, wśród nich było 8 rannych i 5 członków rodzin. Resztę stanowił personel wysłany z Polski.
Jak zapewnia rzecznik prasowy szpitala MSW w Warszawie Jarosław Buczek, życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zaznaczył, że wszyscy pacjenci zostali "dobrze zaopatrzeni" przez lekarzy z Tunezji.
Dwie osoby, które są ciężej ranne, kontynuują leczenie w Tunezji. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski mówił w piątek, że ich życiu nic nie zagraża, a w momencie, gdy lekarze uznają, iż pacjenci ci są gotowi do transportu, wrócą do kraju.
(j.)