"Od soboty, od 27 kwietnia od godz. 6 rano Związek Nauczycielstwa Polskiego zawiesza ogólnopolski strajk. Zawiesza, ale nie kończy" - powiedział na konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz.
W czwartek wieczorem także szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz zapowiedział, że Forum Związków Zawodowych podjął decyzję o zawieszeniu strajku nauczycieli od soboty 27 kwietnia.
Mamy w Sejmie do czynienia z próbą ostatecznego demontażu systemu edukacji - tłumaczy powód zawieszenia protestu prezes ZNP. Wyjaśnił, że chodzi o "ustawę maturalną", która ma umożliwić przeprowadzenie egzaminu dojrzałości, mimo strajku nauczycieli. Ci, jak zapowiada Sławomir Broniarz, od poniedziałku nauczyciele wrócą do pracy.
Związek domaga się przygotowania do września przez rząd programu kompleksowych reform oświaty - tak zwanej szkoły na szóstkę. Chodzi miedzy innymi o podniesienie płac o 30 procent, wzrost nakładów na oświatę do 5 procent PKB i odchudzenie podstaw programowych.
Wchodzimy w nowy etap, który będzie trudniejszy, ale który pokaże nowe oblicze naszego protestu - powiedział Broniarz. Ani dzisiaj, ani jutro, ani w kolejnych dniach nie podpiszemy porozumienia, które rząd zawarł z Solidarnością - podkreślił szef ZNP.
Prawda jest taka, że strajk mógłby trwać, bo wszyscy nauczyciele są do tego gotowi. Mógłby być prowadzony także w czasie matur i nie zdołalibyście państwo - to jest adresowane do rządu i pana premiera Morawieckiego - rozwiązać tego problemu. Nie bylibyście w stanie zastąpić nas, nauczycieli podczas tego egzaminu, mimo że ryzykowaliście także dobro uczniów. Nie wzięliście za nich odpowiedzialności i tę odpowiedzialność musieliśmy wziąć my nauczyciele, dyrektorzy szkół oraz rodzice, którzy nas w tej decyzji wspomagali - zapewnił Broniarz.
Panie premierze Morawiecki, dajemy panu czas do września. Czekamy na konkretne rozwiązania z pana strony. Oczekujemy od pana rzeczowej, męskiej postawy, która będzie także odpowiadała na oczekiwania ponad półmilionowej rzeszy nauczycieli - zwrócił się związkowiec do premiera Polski. Nie zrezygnujemy z walki o dobrą polską szkołę - dodał.
Broniarz zaznaczył także, że strajk nie jest żadnym "partyjnym, politycznym konfliktem". To nie jest kolejny spór między PiS-em a Platformą Obywatelską. To nie jest konflikt między Grzegorzem Schetyną a Jarosławem Kaczyńskim. To jest problem dotyczący tego, że rząd zlekceważył protest półmilionowej rzeszy nauczycieli, pracowników oświaty, że zlekceważył protest tysięcy rodziców i uczniów - mówił.
Dodał przy tym, że protestujący nauczyciele korzystają z doświadczeń także innych grup zawodowych lekceważonych przez rząd, np. lekarzy czy pielęgniarek. Tych wszystkich, którzy czują się przez ten rząd poniżani, a którzy stanowią ogromną siłę - powiedział.
Ta siła wynika z jedności. Pan, panie premierze, z tą jednością nie wygra i tej siły pan nie pokona. Jeżeli trzeba będzie, to wspólnie - właśnie te grupy przez pana lekceważone, te grupy poniżone, te grupy, które państwo staraliście się przytrzymać w ich proteście lekceważąc ich postulaty - staniemy jesienią przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów po to, żeby walczyć o naszą godność, o godność tych ludzi, którzy przyjdą protestować przeciwko temu, jaka polityka jest realizowana przez ten rząd - mówił prezes ZNP, dodając, że polityka obecnego rządu jest antyludzka i antyobywatelska.
Dzisiaj nikt nie zakwestionuje tego, że problem płacowy w sektorze edukacji jest problemem, o którym wiedzą wszyscy i którego ten rząd nie był w stanie rozwiązać - mówił Broniarz.
Prezes ZNP zapowiedział także, że chce w czerwcu zorganizować "prawdziwy edukacyjny okrągły stół" i chce zbudować "szeroką koalicję na rzecz pakietu dobrej edukacji". Odpowiadając na rzeczywiste zapotrzebowanie tego środowiska, chcemy go wypracować razem z partnerami społecznymi, z rodzicami, uczniami, organizacjami pozarządowymi, z ekspertami, którzy stali po naszej stronie - szef związkowców.
Decyzja szefa ZNP oznacza, że matury powinny odbyć się bez większych problemów.
Egzaminy maturalne powinny się rozpocząć 6 maja. Rok szkolny dla uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych kończy się 26 kwietnia, czyli w piątek. Tego dnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa ukończenia szkoły, bo jej ukończenie jest warunkiem dopuszczenia do egzaminu maturalnego. Zakończenie roku szkolnego powinno zostać poprzedzone wystawieniem przez nauczycieli ocen i zatwierdzeniem ich przez rady pedagogiczne klasyfikacyjne. Nie odbyły się jednak one dotąd w części szkół ze względu na trwający od 8 kwietnia strajk nauczycieli.
Negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli trwają od 25 marca.
ZNP i FZZ podczas negocjacji najpierw domagały się tysiąca złotych podwyżki, teraz chcą 30-proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.
Z kolei Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 roku oraz zmianę systemu wynagradzania. Pensje nauczycieli miałyby być powiązane ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.
7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Dzień później rozpoczął się strajk nauczycieli.