Zapaliła znicz olimpijski, teraz tłumaczy się z kpin z amerykańskiej pary prezydenckiej. Trzykrotna mistrzyni olimpijska Irina Rodnina we wrześniu na swoim Twitterze zamieściła zdjęcie Baracka Obamy wraz z żoną wpatrzonych w banana. Wówczas nie przeprosiła, powołując się na wolność słowa. Zdjęcie jednak usunęła. Co więcej, teraz twierdzi, że to hakerzy włamali się na jej konto i zamieścili "rasistowską fotografię".
Szanuję małżeństwo Obamów i przepraszam, za to, że wcześniej nie wyjaśniłam, że nie zgadzam się z tą fotografią i nie popieram rasizmu w żadnej formie - napisała Rodnina na swoim koncie na Twitterze. W kolejnym wpisie twierdzi, że na jej blog włamali się hakerzy i to oni umieścili kompromitującą fotografię. Rodnina wyjaśnienia te napisała po angielsku.
W najnowsze tłumaczenia Rodniny, obecnie deputowanej z partii Władimira Putina "Jedna Rosja", mało kto wierzy. Rosyjscy dziennikarze dziwią się, że o hakerach przypomniała sobie dopiero po pięciu miesiącach. Jewgienij Feldman z "Nowej Gazety" oskarżają ją wręcz o kłamstwo i chęć wybielenia się.
Według komentatorów powodem takiego zachowania Rodniny, może być fakt, że jej córka mieszka na stałe w USA. Była olimpijka przez wiele lat pracowała w Stanach Zjednoczonych i prawdopodobnie boi się, że Amerykanie mogą anulować jej wizę.