Mieszkańcy Kasiny Wielkiej, rodzinnej miejscowości Justyny Kowalczyk, nie kryli olbrzymiej radości ze zdobycia przez krajankę w Soczi złotego medalu olimpijskiego w biegu narciarskim na 10 km. Było i gromkie "dziękujemy, dziękujemy", i chóralne "Sto lat". Sąsiedzi, znajomi i kibice Kowalczyk spotkali się, by trzymać za nią kciuki w dwóch miejscach - w Domu Strażaka i w knajpce "U Rafała", gdzie zgromadzili się członkowie fanklubu narciarki, w tym ich maskotka - ryś.
Wierzę, że nasza Justysia zdobędzie medal - mówił przed startem pan Stanisław, który oglądał transmisję z zawodów w kostiumie wspomnianego zwierzaka.
Podczas startu krajanki członkowie fanklubu skandowali "Do boju Justyna" oraz na melodię popularnego przeboju sprzed lat "Ale za to dziesiątka, dziesiątka będzie nasza". Po zakończeniu rywalizacji odśpiewali jej "Sto lat", krzyczeli "dziękujemy, dziękujemy".
Eksperci mogli mówić swoje, ale my wiemy, jak przygotowuje się do zawodów Justyna. Nie wątpiłem, że mimo kontuzji zdobędzie dziś medal. Oczywiście nie byłem przekonany, że z najcenniejszego kruszcu. Na pewno zrobiła coś niesamowitego - powiedział inicjator powstania fanklubu Rafał Kubowicz.
W lokalu, którego jest właścicielem, ściany są pełne zdjęć najsłynniejszej mieszkanki Kasiny Wielkiej. Na jednej z nich znajduje się wizualizacja tras biegowych, o których marzą mieszkańcy.
31-letnia zawodniczka AZS AWF Katowice wywalczyła swój piąty medal, w tym drugi złoty, a 16. w historii występów polskich sportowców w zimowych igrzyskach. W Soczi na najwyższym stopniu podium stanął wcześniej skoczek narciarski Kamil Stoch.
(MRod)