Polscy siatkarze pokonali w sobotę w Gdańsku Finlandię 3:0 (25:23, 25:21, 25:19) w swoim drugim meczu mistrzostw Europy. „Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo było ono nam, po poprzednich niepowodzeniach, bardzo potrzebne” – przyznał kapitan biało-czerwonych, Michał Kubiak. „Wygraliśmy co prawda 3:0, ale to nie był łomot i deklasacja, tylko normalne zwycięstwo” – dodał atakujący, Łukasz Kaczmarek.
Poza początkiem pierwszego seta czuliśmy, że mamy to spotkanie pod kontrolą. Widać, że procentuje praca, którą w ostatnich tygodniach wykonaliśmy w Spale - mówił po spotkaniu z Finami Michał Kubiak, kapitan polskiej reprezentacji. Nie ustrzegliśmy się co prawda błędów, ale nasza gra zmierza w dobrym kierunku. Z drugiej strony nie możemy się nadmiernie rozluźnić i spocząć na laurach, bo do tej pory rozegraliśmy tylko jeden dobry mecz - zastrzegł. Nieźle wypadliśmy na zagrywce, chociaż straciliśmy w tej sposób kilka punktów, ale tak jest, kiedy podejmuje się ryzyko. W każdym meczu potrzebna jest nam również pewność sobie, bo jeśli chcemy zostać mistrzami Europy, musimy wychodzić na parkiet ze świadomością, że każdego jesteśmy w stanie pokonać - podkreślił.
Zdaniem Łukasza Kaczmarka, atakującego reprezentacji Polski, dotychczasowe mecze pokazują, że te mistrzostwa są wyrównane.
Na początku spotkania Finlandia również prezentowała bardzo dobrą siatkówkę. Wygraliśmy co prawda 3:0, ale to nie był łomot i deklasacja, tylko normalne zwycięstwo - ocenił Kaczmarek. W poniedziałek czeka nas bardzo trudna konfrontacja z Estonią. Na ten mecz musimy wyjść niesamowicie zdeterminowani, bo rywale grają bardzo fajną, waleczną, mądrą i techniczną siatkówkę, którą zaszczepił im trener Gheorghe Cretu. My jednak musimy głównie patrzeć na siebie i zagrać to, co sobie założyliśmy - podkreślił.
Jak sobotnie spotkanie ocenia trener biało-czerwonych?
To był inny rywal niż w czwartek, niezwykle waleczny i świetnie broniący, ale najważniejsze, że my również walczyliśmy i pokazaliśmy swoją grę. Lepiej niż przeciwko Serbom funkcjonowała nasza zagrywka, ale ten element można jeszcze poprawić. Popełniliśmy w nim sporo błędów, zwłaszcza w pierwszym secie - analizował po meczu Ferdinando De Giorgi. Jakub Kochanowski wszedł w drugim secie na boisko, bo jego warunki idealnie pasowały do rozgrywającego rywali. Eemi Tervaportti lubi bardzo szybką grę, a Jakub jest szybki na nogach. Nie wiem, czy Kochanowski pojawi się w poniedziałek w spotkaniu z Estonią w wyjściowym składzie, ale wszyscy nasi zawodnicy pokazali dzisiaj, że są gotowi do gry - dodał.
(mn)