Dawid Lewicki, kandydat Kongresu Nowej Prawicy na prezydenta Kielc postuluje konieczność stworzenia korzystnych warunków do inwestowania w Kielcach. Planuje także szukać oszczędności w wydatkach administracyjnych - łącząc niektóre wydziały magistratu i prywatyzując spółki komunalne. Spółki w opinii kandydata KNP są obecnie "paśnikiem dla ludzi władzy prezydenta".
Dawid Lewicki chce obniżyć podatki lokalne i zniwelować urzędniczą biurokrację, która - jego zdaniem - ogranicza mieszkańców, planujących prowadzić działalność gospodarczą. Po ewentualnym zwycięstwie w wyborach zamierza także udostępnić dla ruchu kilka ulic w centrum, na których ograniczono komunikację. To w jego opinii ożywiłoby ulicę Sienkiewicza. "Proszę zobaczyć, ile lokali stoi pustych, a mogłyby być wynajęte i stanowić miejsca pracy" - podkreślał podczas konferencji prasowej.
Działacze KNP zorganizowali przed ratuszem happening pod hasłem "Prezydent emigruje do Londynu", podczas którego zaprezentowali m.in. symboliczny bilet lotniczy do stolicy Wielkiej Brytanii dla ubiegającego się o czwartą kadencję Wojciecha Lubawskiego. Skrytykowali jego 12-letnią pracę w samorządzie, tłumacząc, że po wyborach - które ich zdaniem Lubawski przegra - powinien pracować na emigracji, jak robi to dziś "wielu Polaków", którzy wyjechali zarobkowo za granicę.
O fotel prezydenta Kielc w jesiennych wyborach zabieg sześć osób. Poza urzędującym Lubawskim - liderem komitetu Porozumienie Samorządowe (kandydata popiera także PiS i Polska Razem Jarosława Gowina), Adamczykiem i Lewickim, są to: miejski radny Jerzy Pyrek (PSL), profesor Politechniki Świętokrzyskiej, radny powiatu kieleckiego Grzegorz Świt (PO) i feministka, była szefowa Twojego Ruchu w Świętokrzyskiem Małgorzata Marenin (Komitet Nowoczesna Lewica Nowoczesnego Samorządu).
Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada.