Szef MSWiA Jerzy Miller nie widzi potrzeby wysyłania do Zielonej Góry dodatkowych posiłków policyjnych. Mieszkańcy miasta są przerażeni. Od kilku tygodni grasuje tam seryjny gwałciciel.
Mimo sporządzonego portretu pamięciowego policji nie udało się złapać napastnika lub - jak twierdzą niektórzy - napastników. Mieszkańcy Zielonej Góry masowo wykupują więc gaz pieprzowy i inne środki służące do obrony. Kobiety nie chodzą samotnie, a osiedla patrolują społeczne patrole.
Mimo to szef MSWiA Jerzy Miller, pytany przez reportera RMF FM o policyjne posiłki dla Zielonej Góry, odpowiedział, że nie widzi potrzeby wysyłania tam dodatkowych policjantów. Co więcej, nie wiedział też, ilu służy tam funkcjonariuszy. Przyznał jednak, że nie dziwi się mieszkańcom, którzy czują się zagrożeni.
Minister zadeklarował, że dzisiaj do akcji wkroczy Komenda Główna Policji. Nie sprecyzował jednak, na czym praca policjantów z centrali miałaby polegać.
Podkreślił, że w pełni ufa miejscowym komendantom policji, którzy - według jego opinii - najlepiej wiedzą, czego im potrzeba.