Wpływowa siostra północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una przybędzie do Korei Południowej na otwarcie zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu - poinformował rząd w Seulu. Według mediów przywiezie ona list od Kima dla prezydenta Mun Dze Ina.

Wizyta w Korei Południowej będzie międzynarodowym debiutem 30-letniej Kim Jo Dzong, która w ubiegłym roku została awansowana do Biura Politycznego rządzącej Koreą Północną Partii Pracy. Będzie to również pierwsza wizyta członka rodu Kimów na Południu od czasu podziału państwa koreańskiego.

O planowanym przyjeździe siostry dyktatora poinformowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia. Kim Jo Dzong wejdzie w skład 23-osobowej północnokoreańskiej delegacji pod przewodnictwem protokolarnej głowy państwa Kim Yong Nama. Delegacja weźmie w piątek udział w ceremonii otwarcia igrzysk, a w sobotę wróci na Północ.

Ministerstwo oceniło decyzję o wysłaniu Kim Jo Dzong jako znaczącą, gdyż nie tylko jest ona członkiem najbliższej rodziny Kim Dzong Una, ale sama również zajmuje wysokie stanowisko w rządzącej Partii Pracy Korei. Kim Jo Dzong jest wicedyrektorem partyjnego wydziału propagandy i agitacji, który kontroluje przekaz ideologiczny w mediach, kulturze i sztuce.

Kim Jo Dzong prawdopodobnie przekaże południowokoreańskiemu prezydentowi Mun Dze Inowi list od swojego brata. Sugeruje to, że Pjongjang chciałby poprawić stosunki między obiema Koreami - podał japoński dziennik "Nikkei Asian Review", powołując się na południowokoreańskich ekspertów.

Siostra dyktatora została w ubiegłym roku wpisana na czarną listę amerykańskiego Departamentu Skarbu w związku z łamaniem praw człowieka i cenzurą w Korei Północnej. Inny członek delegacji, przewodniczący północnokoreańskiego Narodowego Komitetu Kierownictwa Sportu Czhwe Hwi, jest z kolei objęty zakazem podróży wynikającym z sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ - przypomina agencja Reutera.

Jedną z pozytywnych stron jej wizyty jest fakt, że może ona przekazać bezpośrednią wiadomość od Kim Dzong Una - powiedział tej agencji wykładowca z Narodowej Akademii Dyplomatycznej Korei w Seulu Szin Beom Czul. Dodał jednak, że obecność Czhwe w delegacji rodzi obawy, iż Pjongjang zamierza wykorzystać igrzyska jako narzędzie swojej propagandy, a nie jako wstęp do "znaczącego dialogu z Koreą Południową".

Dziś do Korei Południowej przybyła grupa 280 Koreańczyków z północy, w tym 229 cheerleaderek, 26 zawodników taekwondo, 21 dziennikarzy i czterech członków północnokoreańskiego komitetu olimpijskiego - poinformowało ministerstwo zjednoczenia w Seulu. Od wtorku w Korei Południowej przebywa już 140-osobowa północnokoreańska orkiestra, która ma w czwartek wystąpić w mieście Gangneung w pobliżu Pjongczangu.

 W igrzyskach weźmie udział 10 północnokoreańskich sportowców, a dodatkowo 12 hokeistek, które wchodzą w skład kobiecej reprezentacji obu Korei - poinformowała brytyjska rozgłośnia BBC.

(mpw)