W dzielnicy Zamłynie w Nysie na Opolszczyźnie trwa wielkie sprzątanie po przejściu powodzi. Paradoksalnie domy, które są położone wyżej, nadal stoją w wodzie, zaś wokół większości budynków w dole - woda spłynęła.
W Zamłyniu, jak przekonała się dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka, trwa wielkie sprzątanie. A pracy jest niesamowicie dużo.
Czekamy, aż całkowicie woda opadnie, dalej mamy w piwnicach wodę. Pomoc teraz jest. Mamy wodę mineralną, mamy wszystko. Ale czekamy, aż ta woda opadnie. I sprzątamy - mówi jeden z mieszkańców.
Inny dodaje, że na razie trzeba czekać z osuszaniem budynków. Trzeba osuszyć też teren dookoła, bo woda cały czas podsiąka przez ściany. Brakuje też rękawic i środków do dezynfekcji ścian i podłóg - mówi mężczyzna.
Na zewnątrz było półtora metra, w środku mamy na szczęście trzy schodki, woda sięgała po pas. Wszystkie meble są do wyrzucenia, wszystkie podłogi, wszystkie gniazdka do wymiany, trzeba wymienić instalację. Na podwórku najgorzej - musi przyjechać koparka i ściągnąć ten cały muł - opisuje ogrom zniszczeń inny mieszkaniec Zamłynia.
Straciliśmy praktycznie wszystko. Nagle się okazuje, że nie mamy ani ręczników, wszystkie drzwi do wyrzucenia, zamrażarki, lodówki, nowiutki narożnik, który miesiąc temu kupiliśmy. Jak się wchodzi do domu, jest fetor, tak jak z szamba - relacjonuje. Cały ogród mieliśmy dopieszczony - a tu teraz jakby przeszedł huragan. To był rok, w którym stwierdziliśmy, że wreszcie wszystko nam się poukładało, już 30 lat to sobie wszystko składaliśmy pięknie, mamy wreszcie narożnik, kuchnię, salon. I przyszła woda - dodaje.
A najgorsze w tym wszystkim było, że my byśmy to wszystko dawali do góry, ale włodarze mówili proszę się nie martwić, wszystko jest pod kontrolą, na pewno was nie zaleje. W '97 nie było tutaj wody - podkreśla rozgoryczony mężczyzna.
Na czwartkowej konferencji prasowej burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz zapewnił, że w mieście nie ma zagrożenia powodzią. Zaznaczył jednak, że są jeszcze miejsca, gdzie mieszkańcy walczą z wodą.
Ocenił, że w trudnych chwilach komunikacja zadziałała. Sytuacja w Nysie jest bardzo dobra. Już nie grozi nam powódź. Jesteśmy po odwołaniu ewakuacji z miasta - zapewnił Kolbiarz.
Jednocześnie zastrzegł, że są jeszcze miejsca, jak dzielnica Zamłynie w Nysie, gdzie mieszkańcy cały czas walczą z wodą.
Starosta nyski Daniel Palimąka podczas konferencji wskazał kilka kwestii, które stara się rozwiązać wspólnie z resortami. Po pierwsze zdrowie. Jak widzicie państwo, szpital polowy stoi - podkreślił.