Sytuacja bez zmian, wszyscy są w bazie, nikt w górę dziś nie idzie, nadal czekamy na poprawę pogody, na razie nie ma warunków do wspinaczki – przekazał Marek Chmielarski, uczestnik narodowej wyprawy na niezdobyty zimą w Karakorum szczyt K2 (8611 m).

Według najnowszych prognoz poprawa pogody sygnowana jest we wtorek, ale tylko na 2-3 dni. Trudnością w ustaleniu jakiegoś planu działania ekipy jest to, że warunki atmosferyczne zmieniają się bardzo szybko. Okno pogodowe, które miało zacząć się trzeciego marca, przesuwa się - zwrócili na to uwagę Chmielarski, a także Marcin Kaczkan. Wprawdzie siła wiatru ma się zmniejszyć, ale z powodu obfitych opadów śniegu rośnie zagrożenie lawinowe.

Uczestnicy narodowej wyprawy nie zapomnieli o urodzinach swego naczelnego kronikarza Rafała Froni, który z powodu poważnego urazu musiał zakończyć swoją przygodę z K2.

Telefon był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Chłopcy zadzwonili, zaśpiewali sto lat i jeszcze przygotowali w bazie na tę okoliczność tort, który muszą skonsumować - niestety - sami, bez mojego udziału - powiedział Fronia.

Wyjechałem na kilka dni na Fuerteventurę z żoną, która nie widziała mnie od ponad dwóch miesięcy. Rehabilituję się w ruchu, biegam, muszę być sprawny na kolejne wyzwania - dodał.

Na początku lutego wraz z Piotrem Tomalą wspinał się z bazy pod K2 do obozu pierwszego drogą Basków. Wtedy też kamień uderzył go w rękę. Po powrocie do kraju okazało się, że jest ona pęknięta i wymaga rehabilitacji.

Szedłem pierwszy. Po tym uderzeniu oderwało nas od lin poręczowych, zawiśliśmy. To był dramat - wspomniał Fronia.

K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.

(j.)