W piątek prace rozpocząć ma komisja śledcza do spraw inwigilacji przy użyciu oprogramowania szpiegującego Pegasus. Na ten dzień pierwsze robocze posiedzenie chce wyznaczyć przewodnicząca komisji posłanka Magdalena Sroka. Jutro zebrać ma się prezydium komisji.

Pierwsze decyzje komisji ds. Pegasusa mają dotyczyć przede wszystkim ustalenia listy świadków.

To kluczowe dla prac komisji. Ta sprawa rozgrzewa emocje. Już na starcie są pewne rozbieżności - nawet wśród członków komisji z nowej koalicji rządowej.

Cześć uważa, że należy zacząć od byłych szefów służb - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Inni, że od obecnej szefowej CBA, by potwierdziła używanie Pegasusa i powiedziała o okolicznościach. Są też głosy, że powinna to być była premier Beata Szydło, bo to za jej czasu kupiono cyberbroń dla służb. 

Komisja na tym pierwszym roboczym posiedzeniu ma też zdecydować, o jakie dokumenty wystąpić i do jakich instytucji.

Przymiarki do tego jutro po południu na posiedzeniu prezydium komisji - prezydium bez członków z PiS-u.

Co ma wyjaśnić komisja śledcza ds. Pegasusa?

Sejm pod koniec stycznia powołał członków komisji śledczej ds. czynności operacyjno-rozpoznawczych z użyciem Pegasusa. Na szefową komisji wybrano Magdalenę Srokę (PSL-TD). Wiceszefami komisji zostali: Marcin Bosacki (KO), Paweł Śliz (Polska 2050-TD), Tomasz Trela (Lewica), Przemysław Wipler (Konfederacja).

Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Będzie również badała, czy działania operacyjno-rozpoznawcze prowadzone z wykorzystanie Pegasusa wobec polskich obywateli były legalne, prawidłowe i celowe.

Opracowanie: