"Zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze" - tak szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiadał w wywiadzie dla „Super Expressu” na pytanie o to, czy zakłada czarny scenariusz, że Ukraina przegrywa wojnę z Rosją, a Rosja planuje agresję na państwa NATO, w tym na Polskę. Dlatego - jak powiedział - dokonywany jest audyt, wyciągane są wnioski, a braki w uzbrojeniu uzupełniane.
Zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze. To nie są słowa rzucane na wiatr. Staram się je bardzo ważyć, szczególnie odkąd zostałem ministrem obrony. Sytuacja na świecie jest bardzo poważna. To nie tylko Ukraina, to także obszary Morza Czerwonego i Pacyfiku - powiedział szef MON.
Na każdy scenariusz trzeba być przygotowanym, dlatego dokonujemy audytu, wyciągamy wnioski, uzupełniamy braki np. w sprawie uzbrojenia. Duże zakupy są bardzo ważne, ale dla mnie nie mniej istotne jest indywidualne wyposażenie żołnierzy - podkreślił.
Zawarliśmy, już po przejęciu władzy, umowy na zakupy sprzęty za 19 miliardów złotych - większość w polskich zakładach zbrojeniowych. Ale indywidualne wyposażenie żołnierza w sprzęt nowy i najwyższej jakości jest dla mnie bardzo ważną zmianą, która musi nastąpić - dodał szef MON.
Kosiniak-Kamysz dodał, że podczas ostatniej wizyty w Brukseli zadeklarował, że już w 2024, 2025 r. polskie jednostki będą w pełnej gotowości i w dyspozycji do utworzenia sił szybkiego reagowania Unii Europejskiej. Polska odgrywa bardzo ważną rolę, jest to doceniane przez Komisję Europejską - przekazał.
Szef MON był także pytany o współpracę z prezydentem Andrzejem Dudą. Widziałem się kilka dni temu z panem prezydentem w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Rozmawialiśmy długo. Możemy mieć różny pogląd, choćby na sprawę związana z panami Wąsikiem i Kamińskim, ale w sprawie bezpieczeństwa nie ma różnic między nami - zapewnił Kosiniak-Kamysz. Ważne jest to, aby na jubileuszowy szczyt NATO w Waszyngtonie, w jubileuszowym 25. roku roku wejścia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego, prezentowane było wspólne, jasne stanowisko - zauważył.
Podkreślił, że nie traktuje prezydenta Dudy jako wroga politycznego. To byłoby błędem z mojej strony. Z wieloma decyzjami prezydenta się nie zgadzam, uważam że są błędne, ale wszędzie, gdzie to możliwe, będę szukał tych przestrzeni, które nas łączą. Nie będę emocjonalnie reagował, bo sprawy bezpieczeństwa są ponad to - dodał.