Rafał Sonik zajął trzecie miejsce w kategorii quadów w prologu Dos Sertoes w Brazylii - piątej rundzie Pucharu Świata FIM w rajdach terenowych. Krakowianin, jadący w barwach RMF FM, jest jedynym polskim kierowcą startującym w tej imprezie, zwanej od lat "Małym Dakarem".
Rywalizacja trwała tu zazwyczaj 10 dni bez przerwy i bywała równie wymagająca, jak legendarny rajd. W tym roku organizatorzy skrócili co prawda zawody do siedmiu dni, ale - zdaniem Sonika - to nie oznacza, że będzie łatwiej.
Dos Sertoes rozpoczął się od niespodzianki. Podczas piątkowej odprawy zawodnicy dowiedzieli się, że prolog nie zostanie przeprowadzony na torze motocrossowym w centrum miasta Goiania, jak to miało miejsce w poprzednich latach, ale w terenie, jako zwyczajny odcinek nawigacyjny.
Sonik, lider klasyfikacji Pucharu Świata, na 11-kilometrowej trasie o bardzo zmiennej nawierzchni uzyskał trzeci czas. Nieco szybsi byli brazylijscy quadowcy Marcelo Medeiros i Robert Nahas.
W jednym miejscu popełniłem błąd i straciłem kilka sekund. Po przejeździe przez rzekę, zamiast na drogę skierowałem się śladami Nahasa prosto w pole. Lawirując nad skarpą wróciłem na trasę - powiedział Sonik.
Komentując agresywną jazdę miejscowych quadowców uważa, że będą się nawzajem bardzo mocno motywować. Lokalni zawodnicy doskonale znają ten teren, ale są równocześnie emocjonalni. To prawdziwi południowcy i właśnie na ich wrodzonej, gorącej krwi chcę częściowo oprzeć swoją strategię na ten rajd. Będę wywierać presję...- dodał.
Pierwszy etap z Goianii do Caldas Novas ma 216 km. Końcowa meta jest w Belo Horizonte, 30 sierpnia.
(abs)