29 załóg z ponad 40 startujących dojechało do mety III RMF Morocco Challenge. Zawody ukończyło też 8 ekip uczestniczących w Narodowym Treningu. Ostanie auta na metę w byłym Forcie Legii Cudzoziemskiej wjechały tuż przed północą.
Sprawdź pełne wyniki w poszczególnych kategoriach (www.zz-top.pl)
Ostatni etap prowadził przez góry Atlas. Zawodnicy mieli do pokonana ponad 500 kilometrów z czego 300 to odcinki specjalne. Tym razem nie było znienawidzonych wydm.
Pojawiły się za to kręte górskie drogi i proste prowadzące przez kamienistą pustynię. Były jednak i takie odcinki pod górę, że pasażerowie auta musieli wysiąść aby auto pokonało stromy podjazd. Na trasę nie wyjechał Adam Małysz. Jego samochód dzień wcześniej na wydmach miał problemy ze sprzęgłem. Adamowi udało się dojechać do Campu ale mechanicy ocenili, że samochód za jest za bardzo wyeksploatowany, żeby mógł wyruszyć do kolejnego etapu. Tym samy Adam Małysz i jego pilot Rafał Marton zakończyli praktyczne przygotowania rajdu Dakar. Teraz samochód przez kilka tygodni będzie testowany przed najważniejszym startem.
RMF Morocco Challenge ukończyła Iza Małysz i córka Karolina. Obie Panie dzielnie radziły sobie na identycznej trasie na której trenował Adam. Upewniłam się, że nowe zajęcie męża jest niebezpieczne ale liczę, że bez przygód ukończy on rajd Dakar - powiedziała Iza Małysz na marokańskiej mecie. Ze startu są zadowoleni Anna Dereszowska i Piotr Grabowski. Ukończyli oni wszystkie etapy jadąc "salonowym" Mitsubishi Pajero. Samochód poza problemem z załączeniem napędu na przód nie miał większych problemów z pokonaniem kamienistych bezdroży i wydm.
Załoga RMF FM Marcin Jędrych i Paweł Piotrowski też cieszy się z ukończenia rajdu. Zaczęło się trochę pechowo od wylądowania w rowie i uszkodzenia prawego reflektora, nawaliły także halogeny i wycieraczki ale mechanikom szybko udało się usunąć usterki. Potem były jeszcze problemy z zawieszeniem, paskiem klinowym, wyciekiem oleju z silnika i wspomaganiem kierownicy. Żółtego Nissana Patrola model Y61 naprawiono na... pustyni.
Z trasą RMF Morocco Challenge poradziło sobie także kilkudziesięciu kierowców, motocyklistów i quadowców z całej Polski. Niektórzy aby przyjechać do Maroka sprzedali swoje samochody i za pieniądze kupili motocykle. Dal nich była to najtrudniejsza przeprawa. Przez kilkanaście godzin dziennie w upale i deszczu pokonywali po 400-500 kilometrów. Myśleć musieli nie tylko o trudnej trasie ale i o miejscach gdzie można zatankować benzynę. Zdarzało się, że wieli nie dojeżdżało do stacji benzynowych i na paliwo musieli czekać nawet pół nocy.
Teraz przez rajdowcami powrót do Polski. Wszyscy pojedziemy do granicy marokańsko - hiszpańskiej i promem wrócimy do Europy. Niektórzy w Polsce będą w niedzielę wieczorem inni, którzy wracają samochodami w domach pojawią się w połowie tygodnia.