Piłkarze ręczni Barlinka Industrii Kielce w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów wygrali we własnej hali z węgierskim Telekomem Veszprem 31:27 (18:12). Po raz szósty w historii klubu awansowali do Final Four tych rozgrywek. Przed tygodniem na Węgrzech drużyny zremisowały 29:29.
Turniej Final Four odbędzie się w dniach 17-18 czerwca w Kolonii w Niemczech.
W porównaniu do pierwszego spotkania, które zakończyło się remisem 29:29, w obu zespołach doszło do jednej zmiany. W polskiej drużynie Cazarego Surgiela zastąpił inny lewoskrzydłowy Szymon Wiaderny, a w węgierskiej zabrakło podstawowego obrońcy Telekomu lewego rozgrywającego Patrika Ligetvariego.
Wynik meczu otworzył obrotowy gości Andreas Nilsson, który skutecznie wykonał rzut karny. Kielczanie odpowiedzieli bramkami Tomasza Gębali i Dylana Nahi. W pierwszych minutach oba zespoły miały problemy ze skutecznością, świetnie spisywali się bramkarze: Andreas Wolff i Rodrigo Corrales. W ósmej minucie kontrę gospodarzy wykończył Arkadiusz Moryto i polska drużyna prowadziła 3:1. 120 sekund później z linii siedmiu metrów pomylił się Nilsson. Rzut karny dla Barlinka Industrii wykorzystał Moryto, kolejną bramkę dołożył Gębala i podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrywali już 6:2.
W tym momencie zdenerwowany postawą swoich zawodników Momir Ilic poprosił o czas. Polska ekipa agresywnie grała w obronie i rywale mieli ogromne kłopoty z jej sforsowaniem. Z czasem zespół węgierski opanował nerwy i w 20. min zmniejszył stratę do dwóch trafień (7:9, bramka Nedima Remiliego). Trener drużyny z Kielc zdecydował się wtedy na zmianę bramkarzy, Wolffa zastąpił Mateusz Kornecki. Cztery minuty później Kornecki obronił rzut ze skrzydła Gaspera Marguca, a Alex Dujshebaev podwyższył prowadzenie gospodarzy do czterech bramek - 13:9.
Kielczanie w ataku grali pomysłowo i bardzo skutecznie. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy starszy syn trenera polskiej drużyny trafił po raz czwarty i gospodarze wygrywali już 15:10. Emocje sięgały zenitu, gdy kilka sekund przed przerwą Vladimira Cuparę (zastąpił w bramce Telekomu Corralesa) pokonał Daniel Dujshebaev. Pięć bramek dla zespołu z Kielc zdobył Alex Dujshebaev, a cztery Szymon Sićko. W drużynie gości brylował były zawodnik mistrzów Polski Remili (cztery trafienia).
Początek drugiej odsłony pokazał, że goście nie stracili jeszcze nadziei na awans. Corrales dwa razy skutecznie interweniował, a po bramkach Dragana Pechmalbeca i Kentina Mahe węgierska drużyna przegrywała już tylko 14:18. Kielczanie szybko jednak wrócili do równowagi. Sytuację uspokoiły dwa trafienia Dylana Nahiego. Sićko z kieleckiej drużyny dwa razy rzutami z dystansu pokonał Corralesa i w 41. min ekipa z Kielc prowadziła 22:16.
Zawodnicy z Veszprem bardzo starali się, aby odwrócić losy spotkania, ale polska drużyna punktowała rywala. W 48. min kontrę kielczan wykończył Miguel Sanchez-Migallon i drużyna Tałanta Dujszebajewa wygrywała już 27:19. Kilkoma świetnymi interwencjami popisał się Kornecki, czym odebrał przeciwnikowi ochotę do walki.
Na dodatek w 58. min podczas rzutu faulowany był Sićko i obrotowy gości Adrian Sipos otrzymał czerwoną kartkę. Tałant Dujszebajew pewny zwycięstwa na ostatnie minuty wpuścił na parkiet trzeciego bramkarza, młodego Nikodema Błażejewskiego i na lewe skrzydło Wiadernego. Polska drużyna już po raz szósty awansowała do Final Four LM. Trofeum zdobyła raz - w 2016 roku.