Jeśli polityk ma konta za granicą i je utajnia, to te pieniądze muszą być pochodzenia niewiadomego. Zawsze wskazuje to na pranie brudnych pieniędzy - mówi w Kontrywiadzie RMF FM Marek Biernacki, były szef MSWiA.
Te pieniądze muszą pochodzić z niejasnego źródła. Politycy muszą być bardzo transparentni. Nie wyobrażam sobie, by polityk miał dwa konta: jedno w Polsce, drugie za granicą - mówi Biernacki. Były minister zastrzega, że to, czy jacyś politycy lewicy mieli konta w Szwajcarii wyjaśni postępowanie, ale „wydaje się, że jakieś podstawy minister sprawiedliwości i szef MSWiA muszą mieć”.
Biernacki przyznaje, że w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powstaje tajne Biuro Operacji Specjalnych. Szczegółów nie chce ujawnić: Nie chcę rozwijać tego tematu. Ono się tworzy, jest tajne i jest to autorski pomysł nowego szefostwa ABW. Po owocach ich poznacie - dodał.
Konrad Piasecki: Czy szwajcarskie konta polityków SLD to, używając sformułowania lansowanego przez szefa MSWiA, „bajki z mchu i trocin”, czy rzeczywistość?
Marek Biernacki: To się okaże, ale wydaje się, że jakieś podstawy minister sprawiedliwości i szef MSWiA muszą mieć. Polska za mało wykorzystuje możliwość działania innych instytucji jak Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i po to, by sprawdzać czyjeś konta ministrowie muszą jeździć za granicę i przeprowadzać bardzo skomplikowane operacje. Nie wiem, czy też nie chodzi o pewną medialność tych operacji.
Konrad Piasecki: A czy w czasach, gdy pan był szefem MSWiA, nie dochodziły do pana wieści, że takie konta rzeczywiście istnieją?
Marek Biernacki: Świat przestępczy i politycy lokowali na wyspach Jersey. Przez GIIF, który powstał w 2001 roku i wtedy działał bardzo dobrze, próbowaliśmy ich ścigać.
Konrad Piasecki: Mówi pan o politykach. O jakich?
Marek Biernacki: Musimy z tym poczekać, bo postępowania ciągle trwają.
Konrad Piasecki: A jeśli ktoś lokuje pieniądze za granicą, to one pochodzą z przestępstw? Czy może dlatego, że nie chcą ich rozliczać w Polsce?
Marek Biernacki: Te pieniądze muszą pochodzić z niejasnego źródła. Politycy muszą być bardzo transparentni. Nie wyobrażam sobie, by polityk miał dwa konta: jedno w Polsce, drugie za granicą.
Konrad Piasecki: Ale czy to są jakieś korupcyjne przestępstwa białych kołnierzyków czy związki z mafią?
Marek Biernacki: Jeśli polityk ma konta za granicą i je utajnia, to te pieniądze muszą być pochodzenia niewiadomego. Zawsze wskazuje to na pranie brudnych pieniędzy.
Konrad Piasecki: Wierzy pan, że na liście nazwisk właścicieli tajnych kont są panowie Ungier i Piechota?
Marek Biernacki: Musimy poczekać na efekty. W Polsce zaczyna się jakieś działanie i od razu informacje przechodzą do mediów. Wolałbym, by media i opinia publiczna dowiedziały się wtedy, gdy prokurator wezwałby określonych panów na przesłuchanie i poprosił o wyjaśnienia.
Konrad Piasecki: „Kiedy przyszedłem do MSW, jedną z pierwszych rzeczy, jaką wyczułem wokół tej sprawy, to brak determinacji, by ją wyjaśnić” – tak pan kiedyś mówił o sprawie morderstwa gen. Papały. Czy miał pan wtedy przekonanie, że to śledztwo spychane jest na manowce?
Marek Biernacki: To śledztwo od początku toczyło się w dziwny sposób. Teraz toczy się postępowanie ekstradycyjne, bardzo ważne dla Polski i ministra sprawiedliwości, ale powiedzmy sobie szczerze: bardzo ważne dla wyjaśnienia sprawy tego zabójstwa. W ostatnim czasie, gdy jest decydująca faza śledztwa toczą się pojedynki medialne na ten temat, które nie wiemy, czy dobrze służą postępowaniu w Chicago.
Konrad Piasecki: Pojedynki medialne między UOP a dawną Komendą Główną Policji? Tak to widzę: KGP zrzuca odpowiedzialność na UOP za spychanie śledztwa na manowce, UOP stara się bronić przy pomocy pułkownika Bieszczyńskiego.
Marek Biernacki: W tamtym okresie UOP miał trochę inną wizję tego śledztwa. Uważałem, że dobrze, że bada się inne wątki. Gorzej, gdy wątek, który nie jest później weryfikowalny jest później cały czas lansowany przez oficerów, którzy się przywiązali do tego wątku.
Konrad Piasecki: Czy to prawda, że ten wątek „rodzinny” zabójstwa był tak poważnie brany pod uwagę, że w czasie jego pogrzebu w trumnie zainstalowany był podsłuch? Tak pisze „Dziennik”.
Marek Biernacki: To jest ten pojedynek medialny: sensacja na sensację. Jedni śledczy mówią o wątku Mazura, inni o wątku osobistym. I tak to się rozgrywa w momencie decydującym dla śledztwa w USA. Więcej nie mogę powiedzieć. O podsłuchu nic nie wiem. W tym czasie nie byłem ministrem, a chcę zwrócić uwagę, że to jest ciągle objęte tajemnicą państwową.
Konrad Piasecki: Czy płk Bieszczyński, który bronił w USA Mazura będzie miał kłopoty, bo jego podobno nikt z tajemnicy nie zwolnił?
Marek Biernacki: Jeśli tak było i ujawnił pewne szczegóły, to może ponieść odpowiedzialność.
Konrad Piasecki: Radziłby pan mu nie wracać do Polski?
Marek Biernacki: Nie. Powinien wrócić i bronić swojej pracy.
Konrad Piasecki: Czy Polska stanęła nagle wobec jakieś zagrożenia, które stanęło nad naszym krajem?
Marek Biernacki: Polska ciągle jest zagrożona jako państwo frontowe. Jedynym ostatnio takim istotniejszym elementem jest to, że Polska uczestniczy w misji w Afganistanie.
Konrad Piasecki: BOR i ABW dostały więcej pieniędzy, bo jak słyszę, jest większe zagrożenie. A jak się dowiaduję, ABW uruchamia jakieś supertajne biuro operacji specjalnych. Wie pan co to jest?
Marek Biernacki: Lepiej, gdy o takich rzeczach się nie mówi. Trudno oceniać skuteczność tego biura.
Konrad Piasecki: Ale czym ono ma się zajmować: walką z terroryzmem, z korupcją?
Marek Biernacki: Nie chcę rozwijać tego tematu. Ono się tworzy, jest tajne i jest to autorski pomysł nowego szefostwa ABW. Po owocach ich poznacie.