To załoga prezydenckiego samolotu zdecydowała, by lądować w Smoleńsku, mimo że obsługa tamtejszego lotniska doradzała lądowanie w Mińsku ze względu na złe warunki atmosferyczne. Taką informację przekazały lokalne władze. Agencja ITAR-TASS donosi natomiast, że białoruscy kontrolerzy lotu informowali załogę o niesprzyjających warunkach pogodowych i proponowali lądowanie w Moskwie albo w Mińsku.
Taką informację podała rzeczniczka głównego zarządu ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych w obwodzie smoleńskim Irina Andrianowa. Według niej, na miejscu katastrofy pracuje 134 ratowników i 50 sztuk sprzętu. Poza tym w akcji ratowniczej uczestniczą grupy operacyjne FSB, milicji i służb ratowniczych ze Smoleńska. Z Moskwy przylecą dwa śmigłowce ministerstwa ze specjalistami medycyny sądowej.
Według najnowszych informacji, wszystkie ciała ofiar znajdują się wciąż we wraku samolotu.