Samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem, zahaczył o drzewo kilometr przed pasem startowym tamtejszego lotniska - poinformowała Międzynarodowa Komisja Lotnicza, badająca przyczyny katastrofy.
Ustalono, że miejsce pierwszego zetknięcia maszyny z drzewami znajduje się w odległości 1050 metrów od początku pasa startowego, 40-45 metrów na lewo od jego osi - podała Komisja.
Według niej, którą cytuje agencja RIA-Nowosti, po 200 metrach samolot lewym skrzydłem uderzył w kolejne drzewo, po czym ostro skręcił w lewo i odwrócił się.
MAK przekazała, że podstawowe fragmenty maszyny leżały w odległości 350-500 metrów od początku pasa startowego, 150 metrów na lewo od jego osi.
Wcześniej szefowa komisji Tatiana Anodina poinformowała, że prezydencki Tu-154M podjął tylko jedną próbę lądowania.
Prace trwają, są prowadzone starannie, skrupulatnie, w pełnej współpracy ze stroną polską - oświadczyła Anodina, zapewniając, że po zakończeniu prac komisja ogłosi ich wyniki.
Samolot z polską delegacją lecącą na uroczystości rocznicowe do Katynia rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria.
Dramatyczne zdjęcia - ostatnie chwile prezydenckiego Tu-154 - zobacz analizę