Kongresman z Chicago Mike Quigley znalazł się w składzie amerykańskiej delegacji, która wraz z prezydentem USA Barackiem Obamą ma przylecieć do Krakowa na uroczystości pogrzebowe prezydenckiej pary. Mimo zagrożenia chmurą popiołów wulkanicznych, która sparaliżowała część połączeń lotniczych w Europie Biały Dom podkreśla, że podróż nie jest odwołana.
Quilgley będzie reprezentować Izbę Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych - zdecydowała przewodnicząca Izby Nancy Pelosi. Jest to dla mnie zaszczyt, że mogę osobiście oddać hołd (ofiarom katastrofy), chociaż życzyłbym sobie, by do tej podróży doszło w lepszych okolicznościach - czytamy w oświadczeniu kongresmana Quigley'a.
Zawiozę nie tylko płynące z głębi serca wyrazy współczucia po tej ogromnej stracie, ale także kondolencje i wsparcie od wielu moich rodaków pogrążonych w żałobie (..) Jesteśmy razem z naszym przyjacielem i sojusznikiem, Polską - pisze Quilgley.
Demokratyczny kongresman z Chicago we wtorek wniósł do Izby Reprezentantów rezolucje składającą hołd ofiarom tragicznej katastrofy lotniczej, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński.
Rezolucja o tej samej treści wyrażająca najgłębsze współczucie narodowi polskiemu i rodzinom tych, którzy zginęli została przyjęta przez aklamację w czwartek przez Senat USA.
Kongresman Mike Quigley reprezentuje okręg wyborczy w Chicago, jedno z dwóch największych skupisk Polonii w USA.
W wypadku pod Smoleńskiem zginął m.in. zamieszkały w Chicago artysta-plastyk Wojciech Seweryn, który był inicjatorem budowy Pomnika Ofiar Katyńskich w Niles, na przedmieściach Chicago. Jego ojciec został zamordowany w Katyniu. Seweryn leciał prezydenckim samolotem na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej jako przedstawiciel Rodzin Katyńskich.