Jak grom z wyżyn zabrzmiały słowa Jeana-Claude'a Tricheta. Szef Europejskiego Banku Centralnego ocenił, że przeżywamy największy kryzys finansowy, co najmniej od czasów drugiej Wojny Światowej.
Po alarmistycznej wypowiedzi Tricheta, Nicolas Sarkozy natychmiast wrócił z wakacji. Prezydent Francji zapowiedział nowe cięcia budżetowe i kryzysową naradę z Angelą Merkel w najbliższy wtorek. Trichet czuje się bezsilny, znowu powstaje francusko-niemiecki dyrektoriat w Unii - komentują nadsekwańskie media.
Szef EBC przebudził polityków, ale w niebezpieczny sposób, dolewając oliwy do giełdowego ognia - sugeruje wielu komentatorów. Od razu bowiem nasiliły się pogłoski o możliwym obniżeniu stopnia wiarygodności kredytowej Francji czy o spodziewanym bankructwie jednego z nadsekwańskich gigantów bankowych.
Inwestorzy przestali już wierzyć w solidność strefy euro. Wystarczy teraz kolejna mała iskra, by wybuchł znowu pożar - ostrzega jeden z paryskich ekspertów.