Warunki w zamkniętych ośrodkach dla cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim i na poligonie w Wędrzynie są bardzo złe - wynika z kontroli Rzecznika Praw Obywatelskich. Straż graniczna odpowiada, że cudzoziemcy mają zapewnione pełne wyżywienie dostarczane przez firmę cateringową, mają dostęp do wszelkich sanitariatów. Mogą korzystać też z internetu i telefonów komórkowych.
Nieprawidłowości dotyczą m.in. okien w ośrodku w Krośnie Odrzańskim. Są w nich kraty, co jest niezgodne z przepisami. Takie zabezpieczenie może się pojawić tylko w aresztach dla cudzoziemców.
Mieszkańcy bloków potrzeby fizjologiczne załatwiają w pokojach w kącikach sanitarnych. Wspólne prysznice nie mają wydzielonych kabin.
Ośrodek w Wędrzynie sprawia wrażenie więzienia - jest otoczony drutem kolczastym. Zasieki są też na placach spacerowych.
Podobnie jak w Krośnie Odrzańskim, w Wędrzynie w oknach zamontowano kraty. W salach nie ma mebli, poza stołami i krzesłami.
Część cudzoziemców nie ma świadomości, że ośrodek jest na czynnym poligonie, w związku z tym odczuwają stres w związku z odgłosami wystrzałów i wybuchów. "Jest to szczególnie bulwersujące, wziąwszy pod uwagę, że wśród umieszczonych w TSOC są osoby, które opuściły kraj pochodzenia w związku z toczącymi się tam konfliktami zbrojnymi, a warunki detencji prowadzić mogą do pogłębienia traum" - czytamy w komunikacie RPO.
RPO zwraca też uwagę na braki w dostępie do informacji, w kontaktach ze światem zewnętrznym, a także w pomocy psychologicznej i lekarskiej.
Straż Graniczna poproszona o komentarz do raportu RPO zapewnia, że cudzoziemcy korzystają z pomieszczeń mieszkalnych, w których wcześniej kwaterowani byli żołnierze Wojska Polskiego oraz państw NATO biorący udział w szkoleniach realizowanych na terenie poligonu w Wędrzynie.
Cudzoziemcy - zdaniem straży granicznej - mają pełne wyżywienie dostarczane przez firmę cateringową, nie ma też problemu z dostępem do wszelkich sanitariatów. Mogą korzystać z internetu i telefonów komórkowych - jeśli ich nie mają, są im udostępniane.
SG zapewnia, że cudzoziemcy mają stałą opiekę medyczną - na miejscu jest ratownik lub pielęgniarka, mają też dostęp do opieki specjalistycznej.
Straż tłumaczy też, że zabezpieczenia - kraty i zasieki - mają zapobiec ucieczce, bo w zamkniętych ośrodkach przebywają osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Dodatkowo budynki wymagały szybkiego dostosowania do wymogów ośrodków zamkniętych.
Straż zapewnia, że będzie wprowadzać kolejne udogodnienia dla osób przebywających w ośrodku. Jak dodaje komenda główna - rzecznik nie przekazał jej żadnych wyników kontroli i ewentualnych zaleceń, a raport zna tylko z mediów.
Pełna treść komunikatu straży granicznej:
Przypomnijmy, że pod koniec sierpnia dwie grupy migrantów zatruły się grzybami. W Lininie zatruło się czterech Afgańczyków.
Wcześniej doszło do tragicznych wydarzeń w Podkowie Leśnej-Dębaku. Dzień przylocie do Polski z Kabulu troje dzieci zatruło się muchomorami sromotnikowymi. Wszyscy trafili do szpitala, dwoje z nich z ostrą niewydolnością wątroby. Najstarsza, siedemnastoletnia dziewczynka w dobrym stanie opuściła szpital. 5 i 6-latek po kilku dniach zmarli.
Po tych wypadkach pojawiły się pytania o wyżywienie migrantów. Rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców przekazał wówczas reporterowi RMF FM, że mieszkańcy ośrodka w Lininie mają trzy pełne posiłki dziennie, w tym obiad składający się z dwóch dań. Mają też dostęp do ciepłych napojów, a wyżywienie jest zgodne z normami kulturowymi i religijnymi.