"Jednym z najbardziej poruszających obrazów była rozmowa chorej na Covid matki z dziećmi przez internetowy komunikator wideo. Kobieta z trudem usiłowała złapać oddech, by powiedzieć dzieciom, że je kocha. Ta bezradność była przerażająca" – mówi naszej dziennikarce Magdalenie Wojtoń Krystian Stopka, wolontariusz z Fundacji Akuratna. Jest jednym z tych, którzy odpowiedzieli na apel ordynator oddziału dziecięcego Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Zgłosił się do pomocy dzieciom, których rodzice tak ciężko przechodzą Covid- 19, że nie mogą być z nimi w sali.
Gdy pierwszy raz wchodziłem na dziecięcy oddział covidowy, ze stresu oblał mnie pot. Druga fala gorąca przyszła, kiedy założyłem ochronny kombinezon. To była ogromna adrenalina i odpowiedzialność - mówi RMF FM Krystian Stopka, wolontariusz z Fundacji Akuratna. Przyznaje, że choć jest ozdrowieńcem i miał na sobie kombinezon, maskę, przyłbice i rękawiczki czuł zdenerwowanie, gdy szedł pustym korytarzem, a wokół wisiały kartki informujące, że to strefa mocno zagrożona.
Krystian przyjeżdża do szpitala po południu, po swojej pracy w Myślenicach. Popołudniami chorych zwykle atakuje gorączka. Osłabionych rodziców zastępujemy wtedy my, wolontariusze. Dajemy im czas, by mogli się przespać, odpocząć, wziąć prysznic po całym, ciężkim dniu - relacjonuje w rozmowie z RMF FM.
Krystian przyznaje, że kiedy za pierwszym razem chciał sprawdzić, czy dobrze założył maseczkę i włączył aparat w telefonie, sam przestraszył się tego, jak wygląda. Pierwszy dyżur miał przy chorej na Covid-19 dwumiesięcznej Marysi, która była zbyt mała, by zwracać uwagę na strój.
Kolejne dyżury miałem już jest ciut starszymi dziećmi, np. z Karolinką, która ma 15 miesięcy. Na początku dosyć mocno się mnie przestraszyła, jednak na szczęście zabawki, które były na sali oraz interakcja sprawiły, że szybko się do mnie przekonała. Później oglądaliśmy przez okna sali świat, szukaliśmy wiewiórek. Kombinezon to jest tylko forma naszej ochrony. To nie od niego, a od naszego podejścia zależy, czy przekonamy do siebie dzieci, czy nie - opowiada wolontariusz.
Cierpienie dzieci, ogromna tęsknota i ból rodziców to coś, co rozdziera serca. Serdecznie proszę jako osoba, która weszła na taki oddział i widziała, jak to wygląda, żebyśmy dbali o siebie, żebyśmy nosili maseczki, żebyśmy nie dopuścili do tego, aby te dzieci same zostawały na oddziałach zakaźnych - apeluje Krystian Stopka w rozmowie z RMF FM. Chyba nie ma nic gorszego niż samotność. Samotność w chorobie - nie potrafię sobie tego wyobrazić - przyznaje.