Wszystkie klasy szkoły podstawowej - od czwartej w górę - mają zostać przeniesione na naukę zdalną. W szkołach pozostaną tylko dzieci z klas I-III. Do takich planów rządu – znacznie ostrzejszych, niż wcześniej zakładano – dotarli reporterzy RMF FM.
Nauczanie zdalne dla las IV-VIII szkół podstawowych - to najbardziej prawdopodobny scenariusz planowanych przez rząd nowych obostrzeń. Plany te idą znacznie dalej niż ograniczenia, które wcześniej zapowiadano.
Dlaczego rząd zdecydował się akurat na taki podział? Jak donoszą reporterzy RMF FM, przeważyły względy praktyczne. Dzieci z klas I-III uczą się zazwyczaj w jednej sali, z jednym nauczycielem. Dzieci starsze natomiast chodzą już między pomieszczeniami (a to pracownią chemiczną, a to biologiczną), zmieniają się także nauczyciele. Oznacza to większe ryzyko przenoszenia koronawirusa.
Z tego też powodu - jak ustalili dziennikarze RMF FM - rząd pozwoli posyłać dzieci tylko do żłobków, do przedszkoli i do podstawówek w klasach I-III. Resztę dzieci i młodzieży czeka od poniedziałku nauczanie zdalnie.
Niektórzy rodzice będą musieli zostać z dziećmi w domach, co może stworzyć kolejne problemy.
Kłopot także w tym, że zmiany w szkolnictwie ogłaszane są w ostatniej chwili. Konferencja w sprawie nowych obostrzeń i decyzji dotyczącej szkół miała odbyć się już dziś po południu. Jednak z powodu - jak poinformował rzecznik rządu - przedłużającego się posiedzenia Sejmu wystąpienie premiera zostało przełożone. Mateusz Morawiecki o nowych ograniczeniach ma poinformować jutro o godzinę 11.
Od ostatniego poniedziałku, przypomnijmy, zdalnie uczą się uczniowie szkół ponadpodstawowych i wyższych w strefach czerwonych. W strefach żółtych natomiast szkoły średnie i wyższe uczą w systemie hybrydowym: połowa uczniów czy studentów ma zajęcia stacjonarne, a połowa uczy się zdalnie.