Premier Kanady Justin Trudeau uważa, że należy domagać się od władz Chin wyjaśnień w sprawie ich postępowania w związku z pandemią Covid-19.

Jest rzeczą wyjątkowo istotną, byśmy zrozumieli co się stało i postawili trudne pytania wszystkim powiązanym z problemem krajom, w tym Chinom. Jest to coś, co należy kontynuować - powiedział Trudeau podczas niedzielnego briefingu. Dodał przy tym, że obecnym jego priorytetem jest zapewnienie Kanadyjczykom bezpieczeństwa.

Trudeau odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarzy o stanowisko minister spraw zagranicznych Australii Marise Payne, która w sobotę poinformowała, że jej kraj domaga się niezależnego międzynarodowego dochodzenia w sprawie koronawirusa oraz sposobu, w jaki były przekazywane informacje. Dodała, że Światowa Organizacja Zdrowia nie powinna prowadzić takiego dochodzenia. Dziennikarze wcześniej wielokrotnie pytali Trudeau, czy byłby zwolennikiem wyjaśnienia roli Chin w rozwoju pandemii, a premier do tej pory odpowiadał, że nie jest to czas na wytykanie palcem.

W minionym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron i szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab skrytykowali postępowanie Chin. Macron zasugerował w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "Financial Times", że Chiny nie informowały o epidemii w sposób przejrzysty. Raab oświadczył natomiast, że relacje brytyjsko-chińskie nie będą mogły po prostu wrócić do normy po kryzysie.

Wicepremier Kanady Chrystia Freeland kilka dni temu odmówiła skomentowania informacji przekazywanych w ramach sojuszu Five Eyes - wywiadów Australii, Kanady, Nowej Zelandii, USA i Wielkiej Brytanii - wskazując na poufność takiej wymiany danych. Trudeau mówił we wtorek, że "mieliśmy dobrą koordynację z naszymi sojusznikami z Five Eyes i innymi służbami na całym świecie będącymi świadomymi tego potencjalnego wyzwania na horyzoncie, i przygotowywaliśmy się do niego pod koniec stycznia".

Kanadyjsko-chińskie problemy

Choć przedstawiciele rządu Kanady o tym obecnie nie wspominają, to Ottawa cały czas stoi przed problemem związanym z aresztowaniem w ChRL w grudniu 2018 roku w ramach odwetu dwóch Kanadyjczyków, którym Chiny stawiają zarzuty działania na szkodę Pekinu. Zatrzymani to były kanadyjski dyplomata i ekspert organizacji pozarządowej Michael Kovrig oraz Michael Spavor, zajmujący się m.in. ułatwianiem wymiany kulturalnej z Koreą Płn. Wcześniej, bo 1 grudnia 2018 roku, w Vancouver na wniosek władz USA zatrzymana została wiceprezes i córka założyciela chińskiego koncernu telekomunikacyjnego Huawei, Meng Wanzhou, podejrzana o łamanie amerykańskich sankcji nałożonych na Iran.

Media wskazywały wówczas, że Chiny stosują takie działania odwetowe, by ukarać inne kraje. Np. w 2014 roku mieszkający od 30 lat w Chinach Kanadyjczycy Kevin Garratt i jego żona Julia zostali aresztowani pod zarzutem szpiegostwa. Zatrzymano ich miesiąc po tym, gdy Chińczyk Su Bin został zatrzymany w Kanadzie pod zarzutem kradzieży planów amerykańskich samolotów myśliwskich. Julia została zwolniona za kaucją w 2015 roku, a Kevin został skazany w 2016 r. na osiem lat więzienia i deportowano go do Kanady.

Na początku lutego, gdy Kanada wysłała samoloty do Wuhanu po Kanadyjczyków, komentatorzy zwracali uwagę, że Ottawa może wykorzystać epidemię, by łagodzić napięte stosunki z Pekinem. Z Kanady została wysłana pomoc do Chin - ochronne ubrania, maseczki, gogle i rękawiczki. Minister spraw zagranicznych Francois-Philippe Champagne mówił wówczas, że Kanada jest gotowa udzielać dalszej pomocy. Dodał, że z powodu epidemii Ottawa ma częstszy kontakt ze stroną chińską i wykorzystuje te rozmowy do nacisków na uwolnienie Spavora i Kovriga.

Opublikowany na początku marca raport Citizen Lab, interdyscyplinarnej pracowni działającej przy Munk School of Global Affairs na Uniwersytecie Toronto, analizował w jaki sposób chińscy cenzorzy starali się zapobiegać rozpowszechnianiu informacji o chorobie, która pojawiła się w Wuhanie. Blokady informacji można było zauważyć od 31 grudnia 2019 roku, stopniowo pojawiało się coraz więcej blokad słów i tematów. Przy czym cenzura wynikała nie tylko z oficjalnie zapowiedzianych dopiero w lutym kar za "szerzenie strachu", gdyż chińskie władze wywierały presję na media społecznościowe już we wczesnej fazie epidemii - wskazuje raport Citizen Lab.