Jeden z pocisków wystrzelonych dziś przez Koreę Płn. to prawdopodobnie rakieta nowego typu - informuje agencja Reutera, powołując się na źródło w ministerstwie obrony Korei Południowej. Seul wezwał Pjongjang do zaprzestania działań podsycających napięcia.
Korea Płn. wystrzeliła rano dwie rakiety krótkiego zasięgu z poligonu w pobliżu miasta Wonsan na wschodnim wybrzeżu. Według przedstawiciela południowokoreańskiego ministerstwa obrony jedna z nich przeleciała 430 km, a druga - 690 km. Obie miały osiągnąć wysokość 50 km, po czym spadły do morza.
Pocisk, który osiągnął dłuższy zasięg, to prawdopodobnie rakieta nowego typu - powiedział rozmówca Reutera, zastrzegając jednak, że prowadzone są szczegółowe analizy, by to zweryfikować.
Przeprowadzenie próby balistycznej przez KRLD potwierdziły amerykańskie źródła wojskowe, które w rozmowie z agencją AFP zaznaczyły, że z poligonu w Korei Płn. wystrzelono "rakiety krótkiego zasięgu". Na razie jednak sprawy nie skomentował Biały Dom, Pentagon czy Departament Stanu USA.
Ministerstwo obrony w Seulu wezwało Północ do zaprzestania działań, które nie sprzyjają obniżeniu napięć. W komunikacie dodano, że najnowszy test balistyczny stwarza zagrożenie militarne.
Z kolei w oświadczeniu pałacu prezydenta Mun Dze Ina poinformowano, że przed wystrzeleniem rakiet Korea Południowa zarejestrowała pewne sygnały i wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi uważnie monitorowała sytuację.
MSZ w Seulu poinformowało, że specjalny wysłannik Korei Południowej ds. polityki nuklearnej Li Do-hun rozmawiał przez telefon z wysłannikami ds. Korei Północnej z USA oraz Japonii, Stephenem Biegunem i Kenjim Kanasugim.
Najnowszą próbę balistyczną Pjongjangu skomentował także przebywający na urlopie premier Japonii Shinzo Abe. Zapewnił, że test ten nie miał bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo narodowe Japonii. Dodał, że Tokio będzie w tej sprawie "blisko współpracować ze Stanami Zjednoczonymi".
Z Wonsanu Pjongjang wystrzelił pociski także przy poprzedniej próbie rakiet balistycznych 9 maja. Wówczas kilka pocisków krótkiego zasięgu przeleciało od 70 do 200 km, po czym wpadły do morza; wystrzelono wówczas także szereg drobniejszych, ale niezwykle szybkich pocisków - "łatwiejszych do ukrycia, do wyprodukowania i lepiej sterowalnych", niż to miało miejsce w wypadku poprzednich rakiet testowanych przez KRLD, zanim doszło do rozmów na linii Waszyngton-Pjongjang.
Jak podkreślił Reuters, czwartkowy test to pierwsza próba balistyczna przeprowadzona od czasu spotkania pod koniec czerwca przywódcy KRLD Kim Dzong Una z prezydentem USA Donaldem Trumpem w strefie zdemilitaryzowanej oddzielającej obie Koree.
Jednym z powodów wystrzelenia pocisków przez Koreę Płn. mogą być plany przeprowadzenia przez Stany Zjednoczone wspólnych ćwiczeń wojskowych z Koreą Płd. po 16 sierpnia. Byłoby to sprzeczne z obietnicami władz USA i zagrażałoby wznowieniu negocjacji nuklearnych pomiędzy Waszyngtonem a Pjongjangiem - oświadczył przed tygodniem rzecznik MSZ Korei Płn.