Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wezwał aparat partyjny do podjęcia "kolejnego, trudniejszego ciężkiego marszu", by wydobyć kraj z kryzysu w obliczu nadchodzących "przeszkód i trudności" - poinformowały w piątek państwowe media północnokoreańskie.
Kim porównał w ten sposób sytuację w kraju do okresu zwanego "ciężkim marszem" - tragicznej klęski głodu z lat 90., gdy w Korei Płn. z niedożywienia i związanych z nim chorób zmarło kilkaset tysięcy osób, a według niektórych szacunków nawet ponad 3 mln.
Władze komunistycznej Korei Płn. na początku 2020 roku zamknęły granice w obawie przed pandemią koronawirusa, co zredukowało handel z Chinami prawie do zera i dodatkowo pogłębiło zapaść niewydolnej krajowej gospodarki, która zmagała się już wcześniej z międzynarodowymi sankcjami.
Postanowiłem poprosić organizacje Partii Pracy Korei na wszystkich szczeblach, w tym Komitet Centralny oraz sekretarzy komórek całej partii, o podjęcie kolejnego, trudniejszego "ciężkiego marszu", aby uwolnić nasz lud od trudu - powiedział Kim, cytowany przez państwową agencję prasową KCNA.
Przywódca nakazał też partyjnym sekretarzom, aby - "podobnie jak matki, które zawsze troszczą się o życie i rozwój swoich dzieci" - cierpliwie szkolili członków partii jako "wojowników bezgranicznie wiernych partii i rewolucji".
Według południowokoreańskiej agencji prasowej Yonhap wezwanie do zaciskania pasa ma na celu wzmocnienie dyscypliny w aparacie partyjnym w związku z narastającymi problemami gospodarczymi kraju. Rząd Korei Płd. oceniał, że w Korei Płn. zabraknie w tym roku nawet 1,3 mln ton zbóż.
Na styczniowym zjeździe partii Kim przyznał, że w Korei Północnej nie udało się zrealizować planów gospodarczych w prawie żadnej dziedzinie. Zapowiedział jednak dalsze zbrojenia jądrowe i budowę "najpotężniejszej siły militarnej", co jest jego zdaniem konieczne, by chronić kraj przed "wrogą polityką" USA.