Szokujące informacje o olbrzymim skażeniu Odry urzędnicy w Warszawie mieli już na początku sierpnia. Tak wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze RMF FM. Inspektorzy Ochrony Środowiska z Wrocławia już pod koniec lipca badali skażenie Odry. Oficjalne pismo w tej sprawie wysłali do GIOŚ 3 sierpnia. Tego samego dnia Główny Inspektor Ochrony Środowiska polecił wojewódzkim inspektorom objęcie sprawy szczególnym nadzorem.
Dokumenty, do których dotarli dziennikarze RMF FM, to korespondencja między urzędnikami, szczegółowe wyniki pierwszych badań, a także harmonogram działań inspektorów ochrony środowiska od 28 lipca.
Wnika z nich, że pismo o zatruciu Odry trafiło do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska 3 sierpnia.
W dokumentach napisane jest, że pierwsze próbki wody z Odry pobrano w trzech miejscach niedaleko Oławy 28 lipca. W dwóch z nich wykryto mezytylen, substancje toksyczną dla ryb.
Nie przesądzono jednak, czy było go wystarczająco dużo, by wywołać katastrofę na taką skalę.
Wyniki tych pierwszych badań wskazują też na nienaturalnie wysoki poziom nasycenia tlenem.
"Możliwe, że do wody przedostała się substancja o właściwościach silnie utleniających" - piszą urzędnicy.
Kolejne próbki pobrano 1 i 2 sierpnia.
Co bardzo ważne, wszystkie te informacje 3 sierpnia trafiły prosto do Warszawy, do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, który polecił nadodrzańskim inspektorom objęcie sprawy szczególnym nadzorem.
To - jak zauważa dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski - rodzi kolejne pytania: czy główny inspektor od razu poinformował resort środowiska i rząd, czy zwlekał z przekazaniem tych informacji.
Wszystkie dokumenty publikujemy poniżej.
Poniżej załącznik do pisma - sprawozdanie z badań 2251/WZ/22/WR-PWR.
Poniżej pismo, które GIOŚ wysłał 3 sierpnia do wojewódzkich oddziałów.
Do tej pory z Odry usuniętych zostało 100 ton śniętych ryb. Eksperci mówią o katastrofie ekologicznej. Nie wiadomo, co się do niej przyczyniło. Powody masowego śnięcia ryb pozostają nieznane.
Tymczasem rybom w Odrze grozi kolejna fala śnięć. Po tym jak masowo padły po zanieczyszczeniu wody w rzece, teraz prowadzone w Zachodniopomorskiem pomiary wskazują alarmująco niski poziom tlenu w wodzie.
Badania prowadzone w Widuchowej pokazują nawet 1,5 mg tlenu na litr wody. Potrzebne jest go 3 razy więcej. Dla porównania, przechodząca przez Odrę fala powodująca masowe padanie ryb zawierała kilkanaście miligramów na litr. Te nowe wskazania są bardzo niepokojące. Oznaczają, że tlen z wody znika w wyniku wysokiej temperatury oraz toczących się procesów gnilnych.
Mimo ciężkiej pracy służb, straży rybackiej i samych wędkarzy z Odry nie udało się usunąć wszystkich śniętych ryb. Spadek natlenienia wody może skończyć się przyduchą, czyli sytuacją, że ryby które ocalały z zatrucia uduszą się z braku tlenu.
Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
W związku z sytuacją premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.
Za wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie Odry lub posiadającej istotne informacje pozwalające ustalić sprawców Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę w wysokości 1 mln zł.