Izraelski gabinet bezpieczeństwa zatwierdził porozumienie o zawieszeniu broni w wojnie z Hezbollahem w Libanie - podaje Reuters. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że popiera amerykańską propozycję zawieszenia broni w wojnie przeciwko Hezbollahowi w Libanie i zarekomenduje swojemu rządowi, by przyjął to porozumienie.
Reuters, powołując się na izraelski Channel 12, informuje, że izraelski gabinet bezpieczeństwa zatwierdził porozumienie o zawieszeniu broni w wojnie z Hezbollahem w Libanie. Jeszcze dziś tematem ma się zająć izraelski rząd.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu wygłosił wieczorem oświadczenie, w którym stwierdził, że Hezbollah "nie jest już tym samym Hezbollahem" i że Izrael cofnął tę grupę "o dziesięciolecia".
Zniszczyliśmy większość rakiet i pocisków. Zabiliśmy tysiące terrorystów i zniszczyliśmy podziemną i terrorystyczną infrastrukturę w pobliżu naszych granic - powiedział. Mówił, że jeszcze trzy miesiące temu wszystko to "brzmiało jak science fiction", ale "daliśmy radę".
Netanjahu stwierdził, że jest "zdeterminowany" zapewnić izraelskim żołnierzom życie i bezpieczeństwo. Dlatego dziś wieczorem przedstawię rządowi plan zawieszenia broni w Libanie - powiedział.
Netanjahu powiedział, że długość zawieszenia broni "zależy od tego, co wydarzy się w Libanie".
Twierdzi, że Izrael ma "porozumienie" ze Stanami Zjednoczonymi i że zachowa "pełną swobodę podejmowania działań militarnych, jeśli Hezbollah spróbuje nas zaatakować".
Jeśli Hezbollah spróbuje nas zaatakować, jeśli uzbroi się i odbuduje infrastrukturę w pobliżu granicy - zaatakujemy. Jeśli wystrzelą rakiety, jeśli wykopią duże tunele - zaatakujemy - podkreślił.
Premier zaznaczył, że istnieją trzy powody, dla których zawarcie zawieszenia broni jest korzystne dla Izraela. Po pierwsze - Izrael może skupić się na "zagrożeniu irańskim".
Umowa pozwala również Izraelowi "odświeżyć" i "przezbroić" swoje wojska - powiedział Netanjahu, dodając, że "nie jest tajemnicą", że miały miejsce "duże opóźnienia" w dostawach broni.
Już wkrótce uzbroimy się w zaawansowaną broń, która pomoże nam chronić nasze wojska i da nam jeszcze większą siłę do wykonywania naszych misji - zaznaczył.
Jako trzeci powód podał oddzielenie walk na północy kraju od prowadzonej na południu wojny z Hamasem w Strefie Gazy.
Bez Hezbollahu Hamas pozostanie sam, a nasza presja wzrośnie, co pozwoli na uwolnienie zakładników więzionych w Strefie Gazy - podkreślił Netanjahu.
Netanjahu nie podał żadnych szczegółów na temat porozumienia o zawieszeniu broni podczas swojego wystąpienia i nie było od razu jasne, kiedy zawieszenie broni wejdzie w życie. Wcześniejsze doniesienia libańskich mediów wskazywały, że może to się stać w środę 27 listopada.
Jak poinformował Biały Dom, prezydent USA Joe Biden ma wygłosić przemówienie w Ogrodzie Różanym.
Premier Libanu, Najib Mikati, wezwał społeczność międzynarodową do "szybkiego działania" i "wprowadzenia natychmiastowego zawieszenia broni", aby zakończyć wojnę między Izraelem a Hezbollahem.
O tym, że władze Izraela i Libanu zgodziły się w najważniejszych punktach porozumienia i umowa jest bliska zatwierdzenia informowały w poniedziałek media amerykańskie izraelskie.
Zawieszenie broni powinno zostać przyjęte przez izraelski gabinet bezpieczeństwa podczas wtorkowego posiedzenia, ale do tego czasu "zawsze coś może pójść nie tak" - podawał portal Axios, powołując się na wyższego rangą urzędnika rządu USA.
Zmierzamy w kierunku porozumienia, ale wciąż jest kilka kwestii do rozwiązania - również w poniedziałek powiedział rzecznik rządu w Jerozolimie David Mencer. Umowa może zostać zawarta w najbliższych dniach - dodał w wywiadzie radiowym ambasador Izraela w USA Michael Hercog.
Amerykańska propozycja bazuje na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701 z 2006 r., która kończy poprzednią wojnę Izraela z Hezbollahem. Dokument nie został jednak nigdy w pełni wdrożony. Zakłada on m.in. wycofanie się Hezbollahu z południa Libanu. Wspierane przez Iran szyickie ugrupowanie od lat rządzi tym terenem i jest tam siłą mocniejszą od rządu i armii Libanu.
Plan USA ma kilka etapów. W pierwszej fazie miałoby nastąpić wstrzymanie walk i wycofanie Hezbollahu na północ kraju, w drugiej Izrael miałby opuścić Liban, ostatnią częścią byłyby negocjacje dotyczące trwałego uregulowania granicy między Izraelem a Libanem - napisał dziennik "Haarec". Umowa zakłada też wzmocnienie libańskiego wojska, które będzie miało przejąć kontrolę nad południem kraju. Powstałoby również kierowane przez USA międzynarodowe ciało nadzorujące cały proces.
Według "Haarec" Izrael uzyska też od Stanów Zjednoczonych gwarancję, że w razie zagrożenia będzie mógł przeprowadzić kolejną interwencję przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym w Libanie.
Przywódca Hezbollahu Naim Kasem powiedział w zeszłym tygodniu, że jego organizacja odpowiedziała na amerykańską propozycję i czeka teraz na ruch Izraela. Negocjacje w Bejrucie i Jerozolimie prowadził w ostatnim tygodniu wysłannik prezydenta Joe Bidena, Amos Hochstein. Według portalu Times of Israel powiedział on w weekend izraelskim urzędnikom, że to ostatnia szansa na zawarcie rozejmu i jeżeli któraś ze stron go nie przyjmie, to kończąca w styczniu urzędowanie administracja Bidena nie będzie już prowadzić kolejnych rokowań.
Izrael od dwóch miesięcy prowadzi wojnę przeciwko kontrolującym południe Libanu Hezbollahowi. Wspierana przez Iran szyicka organizacja od wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. regularnie ostrzeliwuje Izrael.
Według ministerstwa zdrowia w Bejrucie przez ponad rok izraelskich ataków na Liban zginęło ponad 3,8 tys. osób, większość z nich podczas trwającej od końca września ofensywy. Media i władze lokalne informują, że część ofiar stanowią cywile. Wskutek izraelskiej kampanii z domów uciekło około 1,2 mln mieszkańców Libanu.
Przez ponad rok ostrzałów po stronie izraelskiej zginęło ponad 100 osób, a zagrożenie wymusiło ewakuację ponad 60 tys. mieszkańców północy kraju. Siły zbrojne Izraela informowały, że zabiły ponad 2 tys. bojowników Hezbollahu i zniszczyły znaczną część potencjału militarnego szyickiej organizacji.