Armia izraelska poinformowała, że po raz pierwszy użyła systemu przeciwrakietowego Arrow 3 do przechwycenia pocisku wystrzelonego "z regionu Morza Czerwonego". Jednocześnie rebelianci Huti w Jemenie oświadczyli, że wystrzelili rakiety balistyczne przeciwko Izraelowi.
"Dziś wieczorem izraelska obrona powietrzna pomyślnie wystrzeliła po raz pierwszy rakietę przechwytującą Arrow 3" - podały w oświadczeniu izraelska armia i ministerstwo obrony Izraela.
Dodano, że rakieta przechwytująca zniszczyła "cel wystrzelony w kierunku Izraela z regionu Morza Czerwonego", którym był pocisk ziemia-ziemia.
To pierwszy raz, kiedy system Arrow 3, opracowany i wyprodukowany wspólnie przez Izrael i Stany Zjednoczone oraz rozmieszczony w 2017 r., przechwycił cel w warunkach operacyjnych.
Według Izraela ten system bardzo dalekiego zasięgu ma przechwytywać rakiety balistyczne, gdy znajdują się one jeszcze poza atmosferą.
Armia izraelska oświadczyła również, że w czwartkowy wieczór przechwyciła "podejrzany pocisk" na południu kraju przy użyciu baterii przeciwlotniczych Patriot. Wyjaśniła, że pocisk "nie przeleciał nad terytorium Izraela".
Rebelianci Huti z Jemenu stwierdzili, że w czwartek wystrzelili "salwę rakiet balistycznych wycelowaną w różne wrażliwe cele" w regionie miasta Ejlat w Izraelu. W tej nadmorskiej miejscowości przebywają obecnie dziesiątki tysięcy ludzi ewakuowanych z północnego Izraela i regionu przygranicznego ze Strefą Gazy. Tamtejsza szkoła podstawowa została uszkodzona przez dron nieznanego pochodzenia.
W czwartek wieczorem rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari powiedział, że zagrożenie pochodzi "nie tylko z Jemenu". "Monitorujemy zagrożenia w regionie, w tym wobec Ejlatu, mogą one pochodzić z kilku miejsc" - oświadczył.
Nad ranem natomiast izraelskie wojsko poinformowało, że przeprowadziło ataki w Syrii w odpowiedzi na atak drona na szkołę w Ejlacie.