Późnym popołudniem Iran przeprowadził atak rakietowy na Izrael. Izraelska armia przekazała, że Teheran wystrzelił 180 pocisków, z których "dużą liczbę" zestrzelono. W obronie izraelskiego terytorium pomogły m.in. siły amerykańskie i brytyjskie. Izraelskie służby ratunkowe poinformowały o dwóch osobach w Tel Awiwie, które doznały lekkich obrażeń. Dziennik "Haarec" podał, że w Jerychu na okupowanym Zachodnim Brzegu w wyniku ostrzału zginął jeden Palestyńczyk. Informacje dotyczące wydarzeń na Bliskim Wschodzie zebraliśmy w naszej relacji z 1 października 2024 roku.
W nocy z poniedziałku na wtorek, izraelska armia rozpoczęła "ograniczone i ukierunkowane" działania lądowe przeciwko celom Hezbollahu na południu Libanu. Cele są zlokalizowane w przygranicznych wsiach i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla miejscowości na północy Izraela - uzasadnia rząd w Tel Awiwie.
We wtorek 1 października Iran przypuścił atak rakietowy na Izrael. Władze izraelskie przekazały informację o blisko 200 obiektach, które miały uderzyć w cele. Według źródeł irańskich w ataku po raz pierwszy użyto pocisków hipersonicznych Fattah-1. Rzecznik Pentagonu ocenił, że wtorkowe uderzenie Teheranu było dwa razy potężniejsze od pierwszego ataku Iranu na Izrael - z kwietnia 2024 roku.
Armii Izraela i sojusznikom z USA i Wielkiej Brytanii udało się zniszczyć większość z obiektów nadlatujących z terytorium Iranu. Nieoficjalne doniesienia świadczą jednak o tym, że niektóre pociski przebiły się przez Żelazną Kopułę i dosięgły celów. Zniszczenia po stronie izraelskiej są jednak niewielkie.
Mimo to eksperci są zgodni, że drugi atak Iranu nie był jedynie "pokazem siły" i uderzeniem "symbolicznym", ale regularną operacją zbrojną, której celem było zniszczenie konkretnych obiektów militarnych w Izraelu. Administracja prezydenta USA ocenia, że wtorkowe wydarzenia stanowią znaczącą eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Świat z niepokojem spogląda na region, gdzie sytuacja jest napięta do granic. Podczas gdy Izrael zapowiedział już odwet na Iranie, dyplomacja amerykańska próbuje dyskutować z gabinetem Benjamina Netanjahu skalę kontruderzenia. Władze w Teheranie twierdzą, że chwilowo osiągnęły swoją zemstę za za zabicie przez Izrael przywódców Hamasu i Hezbollah. Dodają jednak, że każda izraelska agresja wojskowa spotka się z odpowiedzią "silniejszą i boleśniejszą" od wtorkowej.
Izrael ostrzeliwuje cele w Libanie w ramach operacji przeciwko wspieranemu przez Iran Hezbollahowi. W wyniku izraelskich ataków w Libanie zginęło we wtorek 55 osób, a 156 zostało rannych - poinformowało w komunikacie libańskie ministerstwo zdrowia.
W nocy z wtorku na środę izraelskie wojsko wezwało cywilów do opuszczenia okolic dwóch wiązanych z Hezbollahem budynków w Bejrucie w związku z planami kolejnych ostrzałów.
Izraelskie siły zbrojne ogłosiły również, że podczas rozpoczętej w poniedziałek operacji lądowej na terytorium Libanu znalazły wyrzutnie rakiet i inne rodzaje broni. Siły powietrzne uderzyły natomiast w ponad 100 obiektów - przekazał portal Times of Israel.
Wtorkowy atak Iranu na Izrael był "dwukrotnie potężniejszy" niż ten przeprowadzony przez Teheran w kwietniu tego roku - stwierdził rzecznik Pentagonu. Nie wystrzeliwuje się tylu pocisków bez jasnego zamiaru, by w coś trafić - przekazał Pat Ryder cytowany przez CNN.
Eksperci są zgodni, że uderzenie Iranu różniło się od tego, które przeprowadzono w pierwszej połowie tego roku, było zdecydowanie groźniejsze i stanowi poważną eskalację konfliktu z Izraelem.
Amerykański generał dywizji, rzecznik Pentagonu Pat Ryder przyznał, że z niszczycieli marynarki wojennej USA wystrzelono kilkanaście pocisków przechwytujących, które strąciły obiekty nadlatujące z Iranu.
USA rozmieściły trzy niszczyciele rakietowe operujące na wschodnim Morzu Śródziemnym: USS Arleigh Burke, USS Cole i USS Bulkeley. Według Rydera, niszczycielami zaangażowanymi były USS Bulkeley i USS Cole.
Trwa izraelsko-irański pojedynek na groźby. Premier Benjamin Netanjahu, otwierając posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, oświadczył, że "Iran popełnił wielki błąd i zapłaci za to cenę". Wyznajemy zasadę, że ktokolwiek uderzy w nas, my odpowiemy atakiem - stwierdził szef izraelskiego rządu.
Tymczasem w podobnym tonie wypowiada się najwyższy przywódca duchowy Iranu. Ali Chamenei zagroził na platformie X, że Izrael będzie musiał zmierzyć się z "silniejszym i bardziej bolesnym" atakiem ze strony Teheranu.
"Zwycięstwo pochodzi od Allaha i jest ono blisko" - napisał Chamenei po arabsku, dołączając posępną grafikę, przedstawiającą wielopoziomową irańską podziemną bazę rakietową, z której wystrzeliwane są rakiety w stronę nieba.
W wpisie opublikowanym w dość niezręcznym języku hebrajskim Chamenei napisał, że "z Bożą pomocą ciosy powstańczego frontu staną się silniejsze i bardziej bolesne dla zużytego i gnijącego ciała reżimu syjonistycznego".
Dopiero podejmiemy decyzję, kiedy i jak odpowiedzieć na irański nalot rakietowy - oświadczył szef Sztabu Generalnego izraelskich sił zbrojnych gen. Herci Halewi we wtorek wieczorem.
Prezydent USA Joe Biden nazwał irański atak na Izrael "nieefektywnym", potwierdził pełne poparcie Stanów Zjednoczonych dla Izraela i poinformował, że toczą się obecnie rozmowy, dotyczące tego, jaką odpowiedź otrzyma Teheran.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell we wtorek potępił w imieniu UE wieczorny atak Iranu na Izrael. Niebezpieczny cykl ataków i działań odwetowych może wymknąć się spod kontroli - ostrzegł polityk, apelując o natychmiastowe zawieszenie broni w całym regionie.
Prezydent Iranu Masud Pezeszkian z zadowoleniem przyjął wtorkowy atak rakietowy swego kraju na Izrael, określając go jako "mocną odpowiedź" na "agresję reżimu syjonistycznego", czyli Izraela. To tylko część naszych możliwości - podkreślił.
"Nie wchodźcie w konfrontację z Iranem" - ostrzegł prezydent.
Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej oznajmił, że 90 proc. rakiet trafiło w cele, w tym "trzy bazy wojskowe". Według Strażników Iran po raz pierwszy użył hipersonicznej rakiety Fattah.
Jeszcze na dziś, po otrzymaniu najnowszego raportu, minister obrony narodowej planuje spotkanie z dowódcami. To konsekwencja zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.
W planach spotkania jest analiza sytuacji i podjęcie, wspólnie z sojusznikami, niezbędnych działań. Chodzi o polski kontyngent w Libanie - przez częste ataki bombowe żołnierze muszą przebywać w schronie. Szef MON zapowiada wsparcie dla polskich placówek dyplomatycznych.
Czy to w Libanie, czy to w Izraelu i oczywiście pomoc obywatelom RP (...) - to jest podstawowe działanie. No i współdziałanie z sojusznikami, szczególnie ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie działań, które podejmowane są na Bliskim Wschodzie - podkreślił Władysław-Kosiniak Kamysz, dodając, że żadne z 48 państw, które wysłały do Libanu żołnierzy i pracowników cywilnych, nie mówi o ewakuacji.
Szef resortu obrony narodowej podkreślił jednak, że najważniejsza jest sojusznicza odpowiedź i sojusznicze działanie.
Niektóre kraje Bliskiego Wschodu ponownie otworzyły swą przestrzeń powietrzną, którą zamknęły kilka godzin wcześniej po ataku rakietowym Iranu na Izrael.
Przestrzeń powietrzną ponownie otwarły Izrael i Jordania, a także Liban. W Iraku nadal jest ona zamknięta.
Libański minister transportu Ali Hami powiedział jednak, że samoloty mogą latać wyłącznie w kierunku zachodnim.
W samym Iranie cytowany przez państwowe media urząd lotnictwa cywilnego poinformował, że wszystkie loty pasażerskie, których trasa przebiega nad terytorium tego kraju, zostały przekierowane na inne trasy. Międzynarodowe lotnisko w Teheranie zawiesiło wszystkie połączenia.
Izraelskie służby ratunkowe poinformowały o dwóch osobach w Tel Awiwie, które doznały lekkich obrażeń. Dziennik "Haarec" podał, że w Jerychu na okupowanym Zachodnim Brzegu w wyniku ostrzału zginął jeden Palestyńczyk.
Nikt nie chce wielkiej wojny, tym bardziej takiej, która rozlałaby się poza Bliski Wschód. Nie chce tego Iran, Izrael chce zwyciężyć, osłabić Iran, pokonać Hezbollah i wyeliminować Hamas - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Agnieszka Bryc, ekspertka polityki międzynarodowej.
Celem irańskiego ataku była m.in. Jerozolima, gdzie znajduje się polska placówka dyplomatyczna. Honorowy konsul RP w tym mieście Zeev Baran powiedział w rozmowie z RMF FM, że po odwołaniu alarmu przez izraelską armię, na ulicach Jerozolimy panuje spokój.
Większość ludzi - i ja też - oglądaliśmy to w telewizji. Widać było te wszystkie rakiety, które spadają na Tel Awiw i inne miejsca w kraju. (...) Jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że nie było wielkiej obawy. Przyjęto to całkiem spokojnie - zauważył.
Konsul jest przekonany, że Izrael zareaguje na irański atak.
Izrael wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi i partnerami skutecznie poskromił irański atak i nie ma dotąd informacji o ofiarach śmiertelnych - przekazał doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan.
Nadal współpracujemy z siłami zbrojnymi i władzami Izraela, aby ocenić skutki ataku, ale w tej chwili - podkreślam: w tej chwili - nie wiemy o żadnych ofiarach śmiertelnych w Izraelu. (...) Nie wiemy o żadnych uszkodzeniach samolotów lub strategicznych zasobów wojskowych w Izraelu - powiedział Jake Sullivan podczas briefingu prasowego w Białym Domu.
Krótko mówiąc, na podstawie tego, co wiemy w tym momencie, wydaje się, że atak skutecznie udaremniono - dodał.
Kraje Zachodu potępiły atak rakietowy Iranu na Izrael, wyrażając obawy o eskalację konfliktu w regionie. Z kolei palestyński Hamas pochlebnie wypowiedział się o ostrzale, a w stolicy Libanu, Bejrucie, strzelano z jego powodu na wiwat.
MSZ Czech poinformowało, że to rząd w Pradze zablokował wspólny apel Unii Europejskiej o natychmiastowe zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem. Zdaniem strony czeskiej takie stanowisko UE jednostronnie ogranicza prawo Izraela do obrony przed terrorystycznym ugrupowaniem libańskim.
Rodziny libańskie po raz kolejny, uciekając przed wojną, szukają schronienia w krajach Afryki Zachodniej, w tym w Liberii, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Senegalu. Każdego tygodnia przybywają nowi uchodźcy.
"Izrael poważnie osłabił zdolności bojowe Hezbollahu i zniszczył jego dowództwo, co zagroziło całej strategii Iranu, polegającej na zbrojeniu antyizraelskich grup w regionie" - ocenił Matthew Levitt, ekspert ośrodka Washington Institute for Near East Policy.
Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) przekazał, że do ataku na Izrael po raz pierwszy użyto pocisków hipersonicznych Fattah.
Jordania otworzyła swoją przestrzeń powietrzną.
Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) poinformował, że celem dzisiejszego ataku rakietowego były trzy izraelskie bazy wojskowe - podała agencja informacyjna ISNA.
Według informacji z ostatnich godzin, sytuacja w Libanie nie stanowi bezpośredniego zagrożenia życia naszych żołnierzy; są analizowane różne scenariusze, ale nie ma jeszcze decyzji o konieczności ewakuacji ani przemieszczeniu jednostek - przekazał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.
Rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) kontradmirał Daniel Hagari powiedział dziennikarzom, że izraelskie siły powietrzne "nadal działają na pełnych obrotach i dziś w nocy również będą kontynuować potężne uderzenia na Bliskim Wschodzie, tak jak miało to miejsce w ciągu ostatniego roku".
Wojskowy przekazał, że Iran wystrzelił na Izrael 180 pocisków, z których z których "dużą liczbę" zestrzelono.
Rzecznik izraelskiej armii kontradmirał Daniel Hagari poinformował, że kilka irańskich rakiet uderzyło w środkowej części kraju i na południu.
Według izraelskich mediów, zginęła jedna osoba w Jerychu na Zachodnim Brzegu Jordanu: palestyński robotnik, w którego uderzyły odłamki rakiety.
Wyższy rangą irański urzędnik powiedział, że Stany Zjednoczone zostały powiadomione o ataku na Izrael kanałami dyplomatycznymi "na krótko" przed jego rozpoczęciem. Poinformowana została również Rosja.
Agencja Axios poinformowała, powołując się na dwóch izraelskich urzędników, że Iran wystrzelił prawie 200 pocisków w dwóch falach.
Irańska telewizja państwowa poinformowała, że 80 proc. irańskich pocisków wystrzelonych w kierunku Izraela uderzyło we właściwe cele.
Rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) kontradmirał Daniel Hagari powiedział, że irański atak był "poważny" i będzie miał swoje konsekwencje.
Izraelskie władze poinformowały, że ludzie mogą już opuścić schrony.