Konkurs na normalnej skoczni - z udziałem czterech biało-czerwonych - przykuje zapewne największą uwagę polskich kibiców podczas niedzielnej walki o medale igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dominik Bury i Mateusz Haratyk będą natomiast rywalizować w biegu łączonym.
Dotychczasowa część sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich była dla reprezentantów Polski nieudana, ale ostatnie dni przyniosły znacznie więcej optymizmu.
Kamil Stoch - trzykrotny mistrz olimpijski - po wyleczeniu kontuzji stawu skokowego spisywał się świetnie w skokach treningowych w Zhangjiakou, gdzie odbywa się olimpijska rywalizacja. Powody do zadowolenia może mieć też Piotr Żyła, który zajął w sobotnich kwalifikacjach trzecie miejsce.
Oprócz nich w konkursie na normalnej skoczni wystąpią Dawid Kubacki i Stefan Hula. Skład biało-czerwonych jest więc bardzo doświadczony, każdy z zawodników ma ponad 30 lat.
Wprawdzie Stoch w kwalifikacjach zajął odległą lokatę, ale trafił na bardzo złe warunki wietrzne.
Jakby mi ktoś położył pustaki na narty... Nie było szans. Skok nie był idealny i trzeba zachować trzeźwość umysłu, nie wszystko można zwalać na warunki. Ale bez przesady - nie zapomniałem, jak się skacze przez kilkanaście godzin. Konkurs będzie rozgrywany późno i mam nadzieję, że warunki będą bardziej stabilne i będziemy rywalizować sportowo, a nie na loterii - powiedział Stoch dziennikarzom.
Problemy z kontuzjami i koronawirusem polscy skoczkowie mają już za sobą, ale dotknęły one inne ekipy. Np. Norwegowie wystawią tylko trzech zawodników. Z powodu Covid-19 szansę walki o medale w niedzielę stracili utytułowani Daniel-Andre Tande i Johann Andre Forfang.
Dobre wspomnienia ze skoczni normalnej ma najstarszy w polskiej ekipie Hula, który w Pjongczangu cztery lata temu w loteryjnym konkursie prowadził, ale ostatecznie uplasował się na piątej pozycji, tuż za Stochem.
Wygrał wtedy Niemiec Andreas Wellinger, którego w Pekinie zabraknie. A drugi był wówczas inny z wielkich nieobecnych jutrzejszego konkursu - Forfang.
Na dużej skoczni w Korei Południowej triumfował w 2018 roku Stoch, który wygrał także oba indywidualne konkursy w 2014 roku w Soczi.
Początek rywalizacji skoczków na obiekcie normalnym o godz. 12. czasu polskiego.
Cztery godziny wcześniej na trasę ruszy 70 zawodników w biegu łączonym 15+15 km. Najwyższe numery startowe mają gwiazdy - Norweg Johannes Hoesflot Klaebo i Rosjanin Aleksander Bolszunow.
Polskę będę reprezentować Dominik Bury i Mateusz Haratyk.
W niedzielę dokończona zostanie rywalizacja w jedynkach saneczkarzy. O 12.30 początek trzeciego, a o 14.15 - czwartego ślizgu. Po dwóch prowadzi Niemiec Johannes Ludwig, a jedyny z Polaków, Mateusz Sochowicz, zajmuje 27. miejsce.
Dla Sochowicza olimpijski występ w Pekinie ma wymiar symboliczny, ponieważ w listopadzie na tym samym torze w Yanqing miał poważny wypadek podczas treningu - doznał pęknięcia rzepki, po tym jak z winy organizatorów podczas jego ślizgu zamknięta była jedna z bramek. Na tor wrócił dopiero w połowie stycznia.
Medale w niedzielę zostaną rozdane również m.in. w alpejskim zjeździe mężczyzn, jednej z najbardziej prestiżowych konkurencji igrzysk.
Ponadto zapadną rozstrzygnięcia w jeździe po muldach kobiet, biegu na 5000 m mężczyzn w łyżwiarstwie szybkim oraz snowboardowej rywalizacji pań w konkurencji slopestyle.
Wszystkie te zmagania bez udziału reprezentantów Polski.
biegi narciarskie - 8.00 bieg łączony M 15+15 km (Dominik Bury, Mateusz Haratyk),
saneczkarstwo - 12.30 jedynki M, 3. ślizg (Mateusz Sochowicz); 14.15 jedynki M, 4. ślizg,
skoki narciarskie - 12.00 normalna skocznia M, 1. seria konkursowa (Kamil Stoch, Stefan Hula, Dawid Kubacki, Piotr Żyła); 13.00 normalna skocznia M, 2. seria konkursowa.