Polski Komitet Olimpijski zabrał głos w sprawie zamieszania związanego ze startem naszych pływaków na igrzyskach. Sześcioro naszych reprezentantów musi wrócić z Japonii do Polski z powodu błędów proceduralnych. Swój list otwarty do prezesa Polskiego Związku Pływackiego opublikowali też członkowie olimpijskiej kadry pływackiej.
W oświadczeniu przesłanym do mediów Polski Komitet Olimpijski wskazał oficjalnie nazwiska zawodników, którzy muszą wrócić do domu. Są to Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Dominika Kossakowska, Bartosz Piszczorowicz, Jan Hołub i Mateusz Chowaniec. PKOl zaznaczył także, że za powołania na igrzyska odpowiadał Polski Związek Pływacki i to on przesłał do komitetu listę zawodników, którzy uzyskali minimum olimpijskie.
Jak podkreślono w piśmie PKOl, decyzję ws. usunięcia z ekipy tych zawodników podjął Polski Związek Pływacki (PZP) i przekazał ją PKOl oraz szefowi Misji Olimpijskiej Tokio 2020 Marcinowi Nowakowi, który podobnie jak pływacka reprezentacja przebywa już w Japonii.
"Korekta Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej w pływaniu to konieczność wynikająca z faktu, że PZP zgłosił do startu za dużo zawodników, a nie wszyscy - jak się okazało już w Japonii - mieli do niego wymagane uprawnienia. W dniu wylotu zawodników pływania na zgrupowanie w Takasaki - ok. 100 km. od Tokio - wszyscy sportowcy zgłoszeni przez związek widnieli w systemie kwalifikacji olimpijskich i nie zostali przez Komitet Organizacyjny Tokio 2020 z niego usunięci" - napisał PKOl w komunikacie.
Jak podkreślono, PKOl interweniował w sprawie rozwiązania sytuacji w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim (MKOl), Komitecie Organizacyjnym igrzysk oraz Międzynarodowej Federacji Pływackiej (FINA).
"Przez ostatnie dni i godziny toczyły się intensywne rozmowy, by rozwiązać ten problem z korzyścią dla zawodników i całej Reprezentacji Olimpijskiej. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by znaleźć optymalne rozwiązanie. Sam byłem zawodnikiem, startowałem w igrzyskach i zdaję sobie sprawę co nasi pływacy czują w tej sytuacji. Przepisy Międzynarodowej Federacji Pływackiej są jednak nieubłagane. W igrzyskach olimpijskich stratować mogą tylko ci, którzy wypełnili minima wyznaczone przez Międzynarodową Federację Pływacką" - tłumaczył Nowak.
Japońscy organizatorzy oraz FINA nie zgodzili się, by wobec błędnej interpretacji przepisów kwalifikacyjnych przez związek i zgłoszenia zawodników z wypełnionym minimum B dokonane zostały jakiekolwiek zmiany na listach startowych.
"Po intensywnych negocjacjach i interwencji PKOl zgodzono się jednak na dokonanie takich korekt w reprezentacji, by skompletować składy sztafet, których start również był zagrożony. Negocjacje, które prowadził PKOl, były konsultowane na bieżąco z Polskim Związkiem Pływackim. W efekcie nasi reprezentanci wystartują zarówno w zawodach indywidulanych i w sztafetach, ale sześcioro z nich niestety nie może wziąć udziału w igrzyskach" - podsumowano.
Jednocześnie zaznaczono, że PKOl powołał do reprezentacji olimpijskiej pływaków na podstawie uchwały PZP zawierającej decyzję i listę zawodników - w podziale na konkurencje i nazwiska, którzy zdaniem związku zdobyli kwalifikacje i powinni wystąpić w Tokio.
Po ostatecznej decyzji ws. sześciorga pływaków polska reprezentacja na rozpoczynające się 23 lipca igrzyska w Tokio liczy 211 sportowców, w tym 17 pływaków.
Głos w sprawie zabrali także sportowcy - w liście otwartym do prezesa Polskiego Związku Pływackiego Pawła Słomińskiego. Żądają oni wzięcia odpowiedzialności i podanie się prezesa razem z zarządem do natychmiastowej dymisji. Pod tym otwartym listem podpisało się 22 z 23 pływaków przebywających w Japonii. Nie ma podpisu Katarzyny Wasick.
"Jako zawodnicy powołani do reprezentacji na XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie ufaliśmy, że jesteśmy otoczeni przez PZP opieką rzetelną, zgodną z obowiązującymi przepisami. Pomimo wielu sytuacji kryzysowych w ostatnich dniach ufaliśmy także Panu jako Prezesowi oraz zarządowi przez Pana kierowanemu. Ostatnie wydarzenia nasz kredyt zaufania zniszczyły" - napisali sportowcy.
"Działania Związku doprowadziły do bezprecedensowego wydarzenia w historii polskiego sportu. Dodatkowo polskie pływanie, zarówno w oczach opinii publicznej, jak i potencjalnych sponsorów - zostało wystawione na pośmiewisko i będzie to miało rażące, wieloletnie skutki dla wszystkich zawodników, którzy na co dzień startują w biało-czerwonych barwach" - dodali pływacy.